Aniołki z korporacji. „Aniołki Charliego” – recenzja filmu

-

Nie od dziś wiadomo, kim są Aniołki Charliego. To grupka kobiet do zadań specjalnych, pięknych, mądrych i utalentowanych, którym żadna misja nie jest straszna. Znają różne sztuki walki, potrafią używać broni, wiedzą, jak złamać największe komputerowe zabezpieczenia, oraz są mistrzyniami kamuflażu. Od lat śledzimy przygody bohaterek należących do elitarnej drużyny – powstały seriale opowiadające o perypetiach protagonistek oraz filmy, co i rusz ktoś interesuje się tą historią.

W tamtym roku znowu można było zobaczyć produkcję o trzech dziewczynach Charliego. Do kin weszła nowa wersja przygód odważnych i walecznych bohaterek, problem jednak w tym, że nie wszędzie dało się ją obejrzeć na dużym ekranie. Dlaczego? Cóż, ponieważ nie zgadzały się cyferki na koncie, obraz nie spotkał się z dobrym przyjęciem, nie zarobił na siebie, więc dystrybutorzy w poszczególnych krajach zrezygnowali z jego wyświetlania w kinie. W Polsce także nie udało się zobaczyć obrazu na dużym ekranie. Teraz jednak można to nadrobić, Aniołki Charliego pojawiły się bowiem na platformach streamingowych.

Aniołki z korporacji. „Aniołki Charliego” – recenzja filmu
Kadr z filmu „Aniołki Charliego” reż. Elizabeth Banks – Columbia Pictures/FilmFernsehFonds Bayern/Filmförderung Hamburg/MFG Film/Sony Pictures Entertainment (SPE)

Czy rzeczywiście film jest tak zły, jak ostrzegali zagraniczni recenzenci? A może kolejny raz mamy do czynienia z niesprawiedliwym potraktowaniem produkcji? Często jest bowiem tak, że krytycy źle wyrażają się o jakiejś premierze, jednak widzowie są nią zachwyceni. Czy w tym przypadku było podobnie?

Zadanie specjalne

Elena pracuje w prężnie rozwijającej się firmie, odpowiada za innowacyjny projekt Calisto, który można potraktować jako odnawialne źródło energii. Problem w tym, iż system posiada dość znaczącą wadę, jaką dziewczyna pragnie naprawić. Jeśli tego nie zrobi, urządzenie będzie można wykorzystać jako broń. Problemy zaczynają się w momencie, kiedy mówi o tym swojemu przełożonemu. Ten udaje, że to nic takiego, sytuacja na pewno nie jest tak poważna, jak sugeruje Elena.

Dziewczyna próbuje więc działać na własną rękę. Chce ujawnić, że Calisto posiada defekt, niestety podczas spotkania z jednym z wysłanników Aniołków Charliego dochodzi do ataku na dziewczynę, ktoś chce ją zabić. Sabrina i Jane, członkinie Aniołków, mają za zadanie chronić Elenę i dowiedzieć się, komu zależy na wyeliminowaniu niewygodnego świadka.

Akcja dewastacja

Największą bolączką nowej wersji Aniołków Charliego jest fabuła. Umówmy się, po kinie akcji nie oczekuje się spójnej i logicznej historii, w końcu John Wick zdobył serca widzów nie dzięki zgodnej z rzeczywistością opowieści, a zwariowanym rozwiązaniom i niesamowitym scenom walk, zwłaszcza tym w trzeciej odsłonie. I gdyby film Elizabeth Banks poszedł w stronę zamierzonego absurdu i nielogiczności, wszystko byłoby dobrze. Ale tutaj mamy po prostu do czynienia z przekombinowaną i niespójną fabułą, która ciągnie się niczym guma…

Aniołki z korporacji. „Aniołki Charliego” – recenzja filmu
Kadr z filmu „Aniołki Charliego” reż. Elizabeth Banks – Columbia Pictures/FilmFernsehFonds Bayern/Filmförderung Hamburg/MFG Film/Sony Pictures Entertainment (SPE)

Nawet jeżeli spojrzymy na ten obraz spod przymrużonych oczu, zawiesimy na chwilę racjonalne myślenie i przestaniemy się zastanawiać nad tym, jak ktoś mógł przeżyć ten skok albo wybuch, pozostaje jeszcze jedna kwestia. Historia jest najzwyczajniej w świecie nudna i tak bardzo przewidywalna. Wystarczy kilka minut, by odkryć, kto okaże się antagonistą. Nie zostało to powiedziane wprost, ale film działa na niezwykle prostych schematach, więc rozgryzienie tego nie nastręczy nikomu wiele problemów. Niestety to rozwiązanie, chodzi mi o wybór złola produkcji, nie należy do najlepszych. Można było zaskoczyć widza, pójść inną ścieżką, ale po co – odbiorca łyknie wszystko. Otóż nie.

Nie łyknie również kiepskich efektów specjalnych, które aż biją po oczach. Są sceny, kiedy widzimy, że dana rzecz została po prostu wklejona, i to tak perfidnie, bez żadnego retuszowania i dopasowania. I to niestety boli. Takie pomyłki mogą się zdarzyć w kinie niskobudżetowym, ale nie w kinowej produkcji…

Bohaterki do zadań specjalnych

No dobrze, a jak poradziły się bohaterki historii? Fabuła fabułą, ale może chociaż one ratują ten film przed zatonięciem? Aktorsko rzeczywiście nie jest źle, choć pojawia się jeden mały wyjątek, ale o tym za chwilę.

Aniołki z korporacji. „Aniołki Charliego” – recenzja filmu
Kadr z filmu „Aniołki Charliego” reż. Elizabeth Banks – Columbia Pictures/FilmFernsehFonds Bayern/Filmförderung Hamburg/MFG Film/Sony Pictures Entertainment (SPE)

Elizabeth Banks jako Bosley, jeden z wielu, okazuje się bowiem, że mamy kilka oddziałów Aniołków, każdym opiekuje się inny Bosley, sprawdza się. Jej wątek może ciekawić, choć łatwo domyślić się prawdy o tej postaci (jej historia związana jest z opowieścią złola). Naomi Scott dała z siebie wszystko i poszło jej to całkiem sprawnie. Najlepsza w filmie okazała się jednak Kristen Stewart, aktorka udowadnia, że nie jest drewnianą Bellą, ma dystans do siebie i świetnie sprawdza się w komediowych akcentach. Zostaje jeszcze Ella Balinska. I to jest właśnie ten wyjątek, o którym wspominałam wyżej. Niestety to najmniej przekonująca swoją grą aktorka, nie do końca sprawdziła się i odnalazła w tej historii, choć sceny walk odegrała całkiem dobrze.

Podsumowanie

Nowe Aniołki Charliego nie są najlepszą produkcją serii. Film okazał się przegadany, źle dopracowany wizualnie i fabularnie, aktorsko nie jest natomiast źle. Tylko czy to was przekona do obejrzenia obrazu? Kwestia gustu i wytrzymałości. Macie czas? Możecie się przekonać, dlaczego obraz zebrał tyle negatywnych opinii. Wolicie, aby produkcja była mniej sztampowa i coś wnosiła? Skupcie się na innym tytule.

Aniołki z korporacji. „Aniołki Charliego” – recenzja filmu
Sony Pictures Entertainment plakat promujący „Aniołki Charliego”


Tytuł oryginalny:
Charlie’s Angels

Reżyseria: Elizabeth Banks

Rok powstania: 2019

Czas trwania: 1 godzina 58 minut

podsumowanie

Ocena
5.5

Komentarz

„Aniołki Charliego” nie trafiły do polskich kin. Dlaczego? Cóż, jednym z powodów jest kiepsko poprowadzona historia.
Monika Doerre
Monika Doerre
Dawno, dawno temu odkryła magię książek. Teraz jest dumnym książkoholikiem i nie wyobraża sobie dnia bez przeczytania przynajmniej kilku stron jakiejś historii. Później odkryła seriale (filmy już znała i kochała). I wpadła po uszy. Bo przecież wielką nieskończoną miłością można obdarzyć wiele światów, nieskończoną liczbę bohaterów i bohaterek.

Inne artykuły tego redaktora

1 komentarz

Popularne w tym tygodniu

„Aniołki Charliego” nie trafiły do polskich kin. Dlaczego? Cóż, jednym z powodów jest kiepsko poprowadzona historia. Aniołki z korporacji. „Aniołki Charliego” – recenzja filmu