Za przekazanie egzemplarza recenzyjnego książki Dziedzictwo Usherów do współpracy recenzenckiej dziękujemy Wydawnictwu Vesper.
Robert McCammon nie mógł chyba wybrać lepszego źródła inspiracji do napisania powieści gotyckiej niż Zagłada Domu Usherów Edgara Allana Poego, składając tym samym hołd prekursorowi literatury grozy. Czas więc na wycieczkę po Usherlandzie i zgłębienie tajemnic najpotężniejszej rodziny w Stanach Zjednoczonych.
Otwarte drzwi Twierdzy
Rodzina Usherów dorobiła się fortuny na produkcji i handlu bronią. Kolejne pokolenia rozbudowywały rodzinną siedzibę, dodając nowe pomieszczenia i przybudówki i choć aktualnie jest ona opuszczona, nadal budzi grozę, a opowieści o Dyniowatym porywającym dzieci oraz wielkiej czarnej panterze zwanej Żarłocznym Bebechem zdają się wciąż żywe, nie tylko w pamięci mieszkańców. Bo czyż nieostrożnym małolatom nie zdarza się ginąć co jakiś czas w okolicznych lasach?
Rozległe korytarze
Niespiesznie zagłębiając się w fabułę powieści, niczym w liczne korytarze Twierdzy, poznajemy kolejnych bohaterów. Ich charaktery są wyraźnie zarysowane, w niektórych aspektach skrajnie się różnią, jednak w przedziwny sposób się uzupełniają, wpływają na siebie i żaden z nich nie pozostaje obojętny wobec tego, co rozgrywa się u podnóża góry Briartop. Wszyscy natomiast zasługują na uwagę, ponieważ, jak trybiki w wielkiej, puszczonej w ruch maszynie, każdy z nich ma do odegrania swoją rolę.
Przez większość czasu czytelnik towarzyszy Riksowi, jedynemu z potomków Usherów, który tak radykalnie stara się odciąć od rodzinnego biznesu okupionego krwią niewinnych. I to on przechodzi radykalną przemianę od pisarza idealisty do… no właśnie, kogo? Czy rywalizacja z rodzeństwem o zostanie głową rodu po śmierci Walena Ushera w końcu wciągnie i jego? A przecież w międzyczasie stara się on podjąć kroki zmierzające do odkrycia rodzinnych tajemnic. Robi to w porozumieniu z młodą i nieustępliwą dziennikarką Raven Duncan i jej ojcem. Dziewczyna natomiast jednocześnie prowadzi śledztwo w sprawie przypadków zaginięć dzieci w okolicy Usherlandu. Dzięki temu poznaje nastoletniego New, obdarzonego niezwykłymi umiejętnościami, oraz pozostałych, osobliwych mieszkańców góry. Czy dane jej będzie także spotkać tajemniczego Dyniowatego?
Pokój, którego nie było
Ciężki i duszny klimat przytłacza, i nawet jeśli część z opisywanych wydarzeń rozgrywa się w blasku dnia, w wyobraźni czytelnika nad górą Briartop ciągle zalegają ciemne chmury.
Nie dajcie się jednak zwieść opisowi z tyłu okładki. Powieść owszem, porwie was, ale z pewnością nie tym, jak wartko toczy się akcja. Ta bowiem snuje się powoli niczym mgła po jeziorze nad którym wznosi się Twierdza i wciąga coraz głębiej w jej ciemne korytarze. Nieraz także, tak jak tajemnicze siedlisko rodu, zdaje się żyć własnym życiem i poprzez zręcznie wplecione w fabułę retrospekcje odkryje przed czytelnikiem kilka dodatkowych pokoi, a tam gdzie jeszcze niedawno znajdował się gabinet, nagle pojawiają się schody, nieuchronnie prowadzące do przerażającej prawdy.
Piwnica
Mistrzowski styl McCammona i umiejętne, niespieszne prowadzenie fabuły sprawiają, że wzbogacenie powieści o elementy nadprzyrodzone nie wypada karykaturalnie. I choć moim zdaniem jest to najsłabsze ogniwo fabuły, które pozostawia autorowi bardzo wygodną furtkę do wyjaśnienia wielu rozgrywających się w książce wydarzeń, to i tak całość robi duże wrażenie. Zakończenie natomiast wynagradza wszelkie niedociągnięcia i pozostaje w pamięci na długo.
Autor: Robert McCammon
Wydawnictwo Vesper
Tłumaczenie: Adam Robert Winnicki
Ilość stron: 552
ISBN: 9788377314586
Więcej informacji TUTAJ
*cytat z książki „Dziedzictwo Usherów”