Na maśle z czosnkiem. Z ananasem. Z makaronem ryżowym. Stir fry. Na słodko. Na ostro. Na kwaśno. Niezależnie od tego, jak ugotujemy najnowszą propozycję twórców Eksplodujących kotków, będzie ona zawsze smakować jak papier (kredowy). Jeśli jednak powstrzymamy chrapkę na owoce morza, to otrzymamy danie idealne na imprezę. Odrobinę mordercze, ale takie już są krewetki.
Za przekazanie egzemplarza recenzyjnego gry Mordercze krewetki do współpracy recenzenckiej dziękujemy Wydawnictwu Rebel.
Całkowicie uwielbiam strategię marketingową twórców Eksplodujących kotków. Przyjemny humor, piękne grafiki, przyjacielskie traktowanie odbiorcy i duży dystans od „poważnych” treści. Nawet nazwa wydawnictwa to tytuł ich najpopularniejszej produkcji. Do tego same pozycje są proste, lecz zaskakująco przyjemne, dostarczając mnóstwo zabawy, nie tylko na imprezach. Z tego powodu niecierpliwie wyczekiwałem mojego egzemplarza tej gry. Gdy tylko otrzymałem go od Rebela, natychmiast zwołałem biesiadę. Krewetki poszły w ruch.
Mordercze krewetki to, opracowana przez Kena Gruhla i Jeremy Posnera, gra imprezowa, oparta w dużej mierze na szczęściu graczy. Będziemy się w niej koncentrować na hodowli własnych krewetek, starając się podbierać dodatkowe egzemplarze naszym przeciwnikom. Uprzedzając pytania – tak, te owoce morza można trzymać w akwarium. Kompletnie mnie to zaskoczyło, ale jak tylko zobaczyłem te „słitaśne” istotki, zacząłem zbierać oszczędności na zakup własnego, prywatnego oceanu w szkle.
Tęczowa zemsta
Gdy spojrzymy na Mordercze krewetki, to od razu widzimy rękę Matthew Inmana. Grafiki wykonane są w podobnym stylu, co pozostałe produkcje wydawnictwa i zachowują tę samą paletę barw. Nie jest to w żadnym razie wada, wręcz przeciwnie. Gra po prostu wygląda niezwykle ładnie i zachowuje wizualną spójność, a przy okazji udaje jej się trochę odróżnić od pozostałych produkcji. Rysunki krewetek skradły moje serce, a kolorystyka podoba się dzieciom.
Gra jest z pewnością minimalistyczna. Cała zwartość pudełka to karty i instrukcja. Co więcej, na kartonikach znajdziemy tylko kolorowy obrazek, przedstawiający krewetkę i symbol określający typ skorupiaka. Nic więcej do zabawy nie jest potrzebne. Warto jednak zwrócić uwagę, że karty mają różne rewersy, które zdradzają, jaki typ krewetki może czekać na awersie. Pomysłowa mechanika zasługuje na uznanie. Muszę jeszcze pochwalić jakość wykonania kart, która stoi na wysokim poziomie. Minusem dla mnie jest jednak pudełko. Zostało ono sztucznie wypełnione kartonem, by zawartość wydawała się bardziej imponująca. Sprawia to jednak, że trudniej zabrać Krewetki ze sobą.
Instrukcja, jak zwykle, stoi na najwyższym poziomie. Wszystkie zasady są wytłumaczone dokładnie i bez niedomówień. Co prawda, nie ma ich zbyt wiele, ale warto docenić brak skłonności do utrudniania prostych spraw. Jeżeli ktoś nie lubi ścian tekstu, to tradycyjnie – zawsze może obejrzeć film instruktażowy na stronie twórców. Kudosik!
Walka o krewetki
Przygotowanie do gry jest niezwykle proste. Wystarczy potasować karty i rozdać każdemu po cztery. Następnie pozostaje wyłonić rozpoczynającego uczestnika i można rozpocząć rozgrywkę, która toczyć się będzie turowo.
W swojej rundzie aktywny użytkownik musi wykonać jedną z dwóch dostępnych akcji. Podstawową dostępną opcją jest punktowanie. Polega ona na pobraniu z wierzchu talii karty i dołożeniu jej do swojego akwarium. Jeżeli aktywny gracz posiada już karty w danym kolorze, to zamiast tego wszystkie lądują na jego stosie punktowania. Krewetki to zwierzęta stadne, nie chcą same siedzieć na osobności.
Drugą dostępną akcją jest próba kradzieży od innego gracza. Wtedy krewetkę dokłada się rywalowi, nie do swojego akwarium. Jeżeli delikwent posiada już skorupiaka w danym kolorze, to zamiast tego zabieramy wszystkie karty danego typu i umieszczamy w naszej hodowli. Sprawia to, że jedyna decyzja do podjęcia, to kwestia próby zdobycia punktów dla siebie, lub kopania dołków pod innymi.
Oczywiście, w wyborze nie do końca zdajemy się na szczęście. Karty na rewersach posiadają bowiem zamieszczoną grafikę informującą o możliwym kolorze krewetki na awersie. Zawsze widzimy trzy opcje. Pozwala to na rozważenie szans i podjęcie decyzji.
Gra toczy się do momentu, aż któryś z graczy uzbiera dziesięć kart na stosie punktowania. Wtedy natychmiast zostaje ogłoszony zwycięzcą.
Kotki mają smaka na krewetki
Mordercze krewetki to gra nastawiona na swobodnie spędzony czas w gronie znajomych i rodziny. Nie uświadczymy tutaj strategii, planowania czy dużo myślenia. Nawet nie trzeba liczyć prawdopodobieństwa. Jest to tylko kwestia chęci zaryzykowania lub grania bezpiecznie. Element losowy sprawia, że krewetki dostarczają sporo emocji i zabawy. Bardzo dobry tytuł na imprezy i luźne spotkania.
Dodatkowo do spróbowania zachęca fakt, że poszczególne partie są szybciutkie, większość z nich trwa poniżej kwadransa. Oczywiście jedna gra bardzo łatwo przeradza się w serię wielu partii, która może trwać dobre kilkadziesiąt minut. Krewetki się w tym czasie nie nudzą i świetnie wypełniają czas. Mogą też dobrze służyć jako tło ciekawej dyskusji. Ręce również muszą mieć zajęcie.
Gra jest prosta i nie wymaga żadnego doświadczenia. Bez problemu poradzą sobie z nią dzieci i początkujący. Do tego zasady można szybko wytłumaczyć, przy okazji rozstawiania. Tytuł dobrze się skaluje, wrażenia z gry są bardzo podobne, niezależne od liczby uczestników. Warto zaznaczyć, że twórcy przewidzieli również tryb dla dwóch osób, z lekko zmodyfikowanymi zasadami. Przetestowałem i mogę potwierdzić, że w duecie też można się dobrze bawić.
Jestem pod wrażeniem twórców. Udaje im się zachować passę doskonałych tytułów, które dostarczają masę świetnej zabawy, przy niewielkim progu wejścia. Co prawda, krewetki nie pokonują kotków w mojej opinii, ale niemniej jest to świetna gra. Pozycja obowiązkowa dla fanów innych produkcji tej ekipy.
Mordercze krewetki z pewnością spodobają się dzieciom. Na imprezach również odnajdą się doskonale. Dla mnie jedynym minusem tej gry jest zbyt duża prostota. Wygrana nie zależy w żadnym stopniu od umiejętności, toteż nie warto się nastawiać na myślenie nad kartami. Mimo to, Mordercze krewetki uważam za dobrą, przyjemną propozycję.
Liczba graczy: 2 – 6 osoby
Czas gry: 10 minut
Wiek: od 7 lat
Wydawnictwo: Rebel