Ja to kupuję! „Mayans M.C.” – recenzja pierwszego sezonu

-

Minęły już cztery lata od finałowego sezonu Synów Anarchii. Kurta Suttera zasypywano przez ten okres prośbami o ekranowy powrót ekipy z Samcro. Niestety, z oczywistych względów (kto widział, ten wie, a kto jeszcze nie, niech to szybko nadrobi!), było to niemożliwe. Jednak dzięki obecnie trwającej modzie na popkulturowe uniwersa (dzięki Marvelu i Cassandro Clare!), marzenie wielu fanów, poniekąd, ziściło się w tym roku. Jak Majowie wypadają we własnym serialu? Zapraszam do przeczytania niniejszej recenzji!
Majowie z Santo Padre

Główny bohater Mayans M.C. to Ezekiel „Ez” Reyes – młody mężczyzna, aspirujący do zostania pełnoprawnym członkiem gangu motocyklowego. Nie jest to jednak proste zadanie, w końcu, by wkupić się w łaski, bądź co bądź, przestępców, nie wystarczy mieć wśród nich starszego brata. Ez jako mężczyzna z przeszłością, ponieważ zaliczył odsiadkę w zakładzie karnym za zabójstwo policjanta, ma jednak ku temu spore szanse. Jak się szybko okazuje (bo już w pilotażowym odcinku) protagonista wykazuje nie do końca szczere intencje co do pozostałych Majów.

Pierwszy sezon opiera się głównie na tym, do czego musi posunąć się Ezekiel, by chronić siebie i swoją rodzinę. Ponadto losy mężczyzny krzyżują się z jego dawną miłością, gdy okazuje się, że Emily wyszła za głowę kartelu narkotykowego, Miguela Galindo. Domyślacie się zapewne, że Majów i Galindo łączą wspólne interesy. Jak to jednak u Suttera zwykle bywa – w trakcie jednego sezonu fabuła stanie na głowie, zrobi kilka fikołków, by przekoziołkować do finału, który sprawi, że będziemy mieli ochotę na więcej!

Ja to kupuję! „Mayans M.C.” – recenzja pierwszego sezonu
Kadr z serialu
Nie nauczysz starego psa nowych sztuczek

Fani Synów Anarchii pewnie już zauważyli, że Mayans M.C. nie jest serialem oryginalnym na tle swojego pierwowzoru. Znów obserwujemy sięganie po motywy takie jak braterstwo krwi, ochrona rodziny za wszelką cenę i balansowanie na granicy prawa (oraz znaczne jej przekraczanie od czasu do czasu). Sutter jest bardzo charakterystycznym twórcą, który wciąż odśpiewuje tę samą pieśń, jedynie dopisując do niej nowe zwrotki. Jednak mam wrażenie, że dokładnie o to nam, fanom serialu, chodziło. Tęskniliśmy za tym dogłębnie męskim, surowym światem i bardzo specyficznym poczuciem humoru. Nie ma się co oszukiwać, zarówno Synowie Anarchii, jak i Mayans M.C. to nie seriale dla wrażliwych. Nie chodzi tu tylko o przedstawioną bez ogródek brutalność, ale też język, jakim posługują się bohaterowie. Nie zawsze oczywiście są to przekleństwa, bo, wbrew pozorom, te bardzo ciężko przemycić do amerykańskiej telewizji. Żarty protagonistów, zwłaszcza Coco, który póki co zapowiada się na nieco ugrzecznioną wersję Tiggiego, momentami są czarniejsze niż smoła.

Kilka znajomych twarzy

Bardzo ucieszył mnie fakt, że Sutter zdecydował się umieścić w serialu twarze, których, jak podejrzewam, nikt się w Mayans M.C. nie spodziewał. Oczywiście nic nie zdradzę, żeby nie odbierać nikomu przyjemności z oglądania! Dajcie jednak znać, czy podejrzewaliście o kogo chodzi i czy udało wam się zgadnąć!

Muszę przyznać, że w tym momencie bardzo mnie korci, żeby uchylić rąbka tajemnicy co do finału pierwszego sezonu, jednak nie liczcie na to. Nie odbiorę wam frajdy z oglądania! Będę dzielna (poczekajcie no tylko, jak wpadnę na fanowską grupę….).

Ja to kupuję! „Mayans M.C.” – recenzja pierwszego sezonu
Kadr z serialu
Podsumowanie

Podejrzewam, że fani Synów Anarchii pierwszy sezon Mayans M.C., podobnie jak ja, mają już za sobą. Jednak jeśli z jakichś powodów się wahaliście, mam nadzieję, że rozwiałam wasze wątpliwości! Choć to właściwie doskonale nam znany odgrzewany kotlet, musicie mi przyznać – nic nie smakuje tak, jak mielone u babci. W przypadku, w którym nie przemawia do was sentymentalna argumentacja, podkreślam, iż pierwszy sezon Mayans M.C. to przyjemny, typowo amerykański serial, idealnie nadający się na jesienno-zimowe wieczory.

 

https://www.youtube.com/watch?v=28gW_y5ICJQ

Wiktoria Mierzwińska
Wiktoria Mierzwińska
Crazy dog lady zakochana w Batmanie. Czyta dużo, nałogowo ogląda seriale i nie może żyć bez herbaty, czekolady i żółtego sera.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu