Szukając wiatru w polu. „Kryptyda” – recenzja gry planszowej

-

Wiara w negowane przez naukę istoty i zjawiska jest niezmiennie popularna wśród ludzkości. Bez problemu można odnaleźć grupy pasjonatów zmagających się z ciężarem udowodnienia swojej, często przewrotnej, racji. Jedną z takich dziedzin jest kryptozoologia, czyli rodzaj pseudonauki, zajmującej się zwierzętami mitycznymi, które przez większość ludzkości brutalnie nazywane są nieistniejącymi.

Ja nie rozumiem o co te dymy, wszak na jutubie jest pełno wideo udowadniających istnienie yeti. Tylko naukowcy to straszne niedowiarki. Ciekawe, jak tłumaczą sobie prezenty pod choinką.

Za przekazanie egzemplarza recenzyjnego gry Kryptyda do współpracy recenzenckiej dziękujemy Wydawnictwu Lucrum Games.

W najnowszej propozycji wydawnictwa Lucrum Games mamy okazję wcielić się w grupę kryptozoologów poszukujących tajemniczego stwora, który ukrywa się gdzieś na terenie Ameryki Północnej. Hal Duncan i Ruth Veevers wyposażą nas w osprzęt i wskazówki konieczne, by znaleźć cel – tytułową kryptydę. Osiągnięcie zwycięstwa nie będzie jednak proste, bowiem zespół kryptozoologów istnieje tylko na kartonie. W rzeczywistości każdy chce uszczknąć sobie kawałek sławy. I nie ma zamiaru podzielić się swoim kawałkiem.

Kryptyda
Kryptyda
Jak wygląda kryptyda?

O ile nie wiem jak wygląda chupacabra, tak na pewno wiem, że Kryptyda prezentuje się naprawdę zacnie. Grafika na froncie pudełka, przedstawiająca rosłego węża morskiego, już z daleka zachęca do spróbowania partyjki. Ilustrator, Kwanchai Moriya, zrobił naprawdę dobrą robotę. W podobnym tonie utrzymane są wszystkie ilustracje w grze, które po prostu cieszą oko.

Pudełeczko Kryptydy jest w porządku. Nic specjalnego, ale ciężko mu coś zarzucić. Wewnątrz znajdziemy zestawy komponentów dla pięciu graczy oraz sześć kafli z pionkami służącymi do układania planszy. Obszar gry jest podzielony na sześciokątne pola, reprezentujące różne typy terenu. Tutaj muszę trochę pomarudzić na jakość wykonania planszy. Otrzymane przeze mnie kafle wyprodukowane zostały z cienkiej tektury, która wygięła się w pudełku. Nie utrudnia to rozgrywki, lecz psuje odbiór wizualny, zwłaszcza u perfekcjonistów.

Kryptyda
Kryptyda

Otrzymujemy również karty służące do rozstawienia scenariusza oraz oczywiście instrukcję. Jeśli chodzi o wytłumaczenie zasad, to są one przedstawione dosyć „łopatologicznie”, jednakowoż zdarzyła mi się sytuacja, gdy zabrakło w grze pionków, a kompendium zasad milczało na ten temat. Skończyło się na szybkim guglowaniu. Okazuje się, że w takiej sytuacji należy znaleźć inne, zastępcze pionki. Mój uśmiech wywołało także kilkukrotne podkreślenie w instrukcji, że nie należy oszukiwać. Ktoś tu ma złe doświadczenia.

Każdy z uczestników na wyprawę w nieznane dostaje komplet kryptozoologa: katalog wskazówek oraz woreczek z drewnianymi kostkami i dyskami, służącymi do oznaczania pól w grze. Warto zaznaczyć, że manuały graczy są pomysłowo ozdobione przy pomocy liter greckiego alfabetu. Na ich odwrocie znajdziemy także ściągawkę, podsumowującą najważniejsze informacje w grze. Niezwykle pomocna i czytelna.

Podsumowując, gra jest ładna, czytelna i cieszy oko, jednak jakość wykonania nie stoi na najwyższym poziomie.

Kryptyda
Kryptyda
Pierwsze: nie oszukuj

Przygotowanie do gry rozpoczynamy od wylosowania karty scenariusza. Dostępne są one w wariantach normalnym i zaawansowanym, co pozwala na dostosowanie poziomu do doświadczenia graczy. Jestem pod wrażeniem liczby przygotowanych kartoników, bowiem mamy ich aż pięćdziesiąt cztery, gdzie każdy zawiera trzy możliwości, zależne od liczby uczestników. Obłęd.

Jak wszyscy wiemy, istnieją ruchy tektoniczne, więc Ameryka Północna co partię wygląda inaczej. Na podstawie wylosowanej karty, przygotowujemy planszę z sześciu kafli, umieszczając je w przedstawiony sposób. Następnie wykładamy jeszcze pionki, dodające grze głębi – głazy narzutowe i szałasy. Oczywiście przy tym kroku również posiłkujemy się scenariuszem. To kończy przygotowanie planszy. Ciekawostka – twórcy udostępnili także stronę internetową zastępującą karty przy tworzeniu scenariusza, jednak nie jest ona dostępna w języku polskim. Niemniej doceniam za chęci.

Zanim rozpoczniemy właściwą rozgrywkę, każdy z uczestników pobiera pionki i manuał w wybranym przez siebie kolorze, a właściwie oznaczony konkretną grecką literą. Z wybranej wcześniej karty odczytujemy liczby dla konkretnych graczy. Dzięki temu odnajdą oni w katalogu swoją unikatową wskazówkę, dotyczącą lokalizacji kryptydy. Na przykład możemy się dowiedzieć, że znajduje się ona w zasięgu dwóch pól od głazu narzutowego. Po połączeniu wszystkich informacji, jesteśmy w stanie wskazać jeden, konkretny heks, będący siedliskiem naszego celu.

Po przeczytaniu wskazówek uczestnicy umieszczają na planszy po dwie kostki. Oznaczają one pola, gdzie, według informacji gracza, na pewno nie znajduje się kryptyda. Po tym kroku rozpoczyna się prawdziwa zabawa, którą zacznie uczestnik z literką alfa.

Gra toczy się turowo. W swojej kolejce należy wskazać jedno dowolne pole i wybrać opcję pytania albo przeszukania. Pierwsza sprawia, że wybrany gracz musi oznaczyć heks swoją kostką lub dyskiem, określając czy jest możliwa obecność kryptydy w tym miejscu. Druga opcja to swoiste zapytanie wszystkich uczestników, dostępnym pod warunkiem zgodności pola ze wskazówką aktywnego gracza. Jeżeli nikt nie położy sześcianu, to uczestnik wygrywa, bowiem znalazł pole, którego nikt nie jest w stanie odrzucić. Wydaje się to lepszą opcją, jednak trochę ryzykowną, gdyż dzięki temu inni gracze mogą się domyślać, jaką mamy wskazówkę. Gra toczy się do momentu wskazania przez kogoś poprawnego pola. Łatwizna.

I pamiętajcie, nie wolno oszukiwać.

Kryptyda
Kryptyda
Niesamowita wyprawa

Kryptyda to gra ze stosunkowo prostymi zasadami, lecz ma w sobie trochę głębi. Umożliwia główkowanie, blefowanie i podejmowanie ryzyka. Z mojej perspektywy mogę powiedzieć, że z każdą partią ta gra jest coraz lepsza, zwłaszcza po zastosowaniu zaawansowanego wariantu. Bardzo przyjemna propozycja, zachęcająca do przemyślanego planowania ruchów. Oczywiście kapka szczęścia zawsze się przyda.

Mogę tutaj wyłonić jeden warunek dobrej zabawy, a mianowicie: gracze nie powinni strzelać w pola, tylko faktycznie zastanowić się nad dostępnymi informacjami. W przeciwnym wypadku rozgrywka traci sens i jest trochę daremna.

Partie są szybkie, powinny się zamknąć w pół godziny. Szybko się je rozkłada i sprawnie sprząta. Jest to doskonały przepis na rozgrzewkę przed większym tytułem lub po prostu spokojne niedzielne popołudnie z rodziną.

Gra ma proste zasady, jednak nie sądzę, by był to dobry tytuł dla małych dzieci, ponieważ wymaga myślenia na trochę wyższej warstwie abstrakcji i młodsi mogą sobie nie poradzić. Starsze pociechy jednak na pewno będą się dobrze bawić, szukając mitycznych stworów.

Regrywalność Kryptydy jest bardzo dobra. Mamy ogrom scenariuszy na różnych poziomach trudności, a wraz z doświadczeniem, do głowy wpadają nam sprytne pomysły na oszukiwanie innych i blefowanie. Ponadto gra skaluje się fenomenalnie, oferując różne wskazówki, zależne od liczby graczy. Można nawet bawić się w duecie, po lekkiej modyfikacji zasad.

Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na interakcję między graczami. Mamy tutaj tytuł opierający się na rozmowie i wspólnym dążeniu do celu, jednak każdy skrobie swoją własną rzepkę. Przy tym nie ma wcale negatywnej interakcji. Bardzo ciekawe rozwiązanie, które spodoba się osobom nielubującym się w podkładaniu kłód innym. Niektórych może trochę jednak nudzić.

Podsumowując, Kryptyda to przyjemna planszówka, która dobrze spełnia swoje założenia. Oferuje ciekawą tematykę, unikatowy klimat i przyjemną mechanikę poszukiwania celu. Nie jest to tytuł dla każdego, ale zachęcam do spróbowania.

Kryptyda
Kryptyda

TytułKryptyda

Liczba graczy: 2 – 5 osób

Czas gry: 30 – 45 minut

Wiek: od 10 lat

Wydawnictwo: Lucrum Games

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

„Kryptyda” to gra opierająca się na próbach odkrycia sekretów innych, nie zdradzając swoich. Szybka gra o prostej mechanice, która jednak zachęca do intensywnego główkowania.
Jakub Socała
Jakub Socała
Indywidualista, intelektualista, idealista, informatyk. Miłośnik Gothica, dobrej kuchni i eksperymentowania. Geek, nerd i kujon, co w domu wysiedzieć nie może.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Kryptyda” to gra opierająca się na próbach odkrycia sekretów innych, nie zdradzając swoich. Szybka gra o prostej mechanice, która jednak zachęca do intensywnego główkowania.Szukając wiatru w polu. „Kryptyda” – recenzja gry planszowej