Główkowanie i muzykowanie. „Sonority” – recenzja gry

-

Nie zaliczam się do gamerek. Grywam nieczęsto, a jeśli już, decyduję się na gry platformowe albo logiczne, ewentualnie zręcznościowe. Przepadam też za muzyką, przez kilka lat uczyłam się grać na keyboardzie. Sonority wydało mi się pozycją o tyle ciekawą, że łączącą jeden z moich lubionych gatunków wirtualnej rozrywki z pasją z czasów dzieciństwa, do tego w ładnej, kolorowej oprawie.

W Sonority gracz wciela się w postać Esther, młodej dziewczyny, szukającej pomocy dla swojego przyjaciela, niedźwiedzia Batamy. Misiek opowiedział jej kiedyś legendę, wedle której istnieje pewna magiczna melodia zdolna uleczyć każdą dolegliwość. Protagonistka wyrusza na poszukiwania. Jak łatwo się domyślić, nim Esther pozna tę melodię-panaceum i będzie mogła powrócić do przyjaciela, przyjdzie jej stawić czoła wielu przeciwnościom. Konkretniej mówiąc: zagadkom logicznym, rozwiązywanym poprzez wygrywanie dźwięków we właściwej kolejności.

Sonority
Sonority
Fabuła? A po co to komu?

Historia opowiedziana w Sonority stanowi jedynie pretekst dla wrzucenia gracza w świat pełen logiczno-muzycznych zagadek. Wszystkie one opierają się na jednym schemacie: programowaniu sekwencji dźwięków celem przesuwania lub obracania kamiennych bloków, podestów i tym podobnych. Osiąga się to poprzez przypisywanie specjalnym skałom nut we właściwej kolejności, na przykład: by opuścić blok, należy ustawić tony tak, by przechodziły z wyższego na niższy, od D do C, od re do do, i vice versa, by osiągnąć efekt przeciwny. Zagadki na początku są nieskomplikowane, bo też gracz ma do dyspozycji bardzo ograniczoną liczbę dźwięków. Wraz z postępem, będziemy odblokowywać kolejne nuty czy instrumenty, co da nam większe możliwości w manipulowaniu przedmiotami, ale też znacząco podniesie poziom trudności łamigłówek.

Sonority
Sonority

Mimo że fabuła nie stanowi trzonu rozgrywki, twórcy stawiają na drodze gracza tabliczki informacyjne lub mozaiki rozbudowujące lore świata. Odblokowanie większości z nich wymaga od odbiorcy wykorzystania magicznych kamieni (music elements), które ukryte są w najróżniejszych, często trudno dostępnych, zakamarkach mapy. Stanowi to zachętę do eksploracji i zbaczania z wytyczonej ścieżki, nie da się jednak ukryć, że teksty nie są specjalnie ciekawe, a przez pretekstowość fabuły wydają się one zwyczajnie nieistotne i nieinteresujące. Wydały mi się więc raczej kiepską nagrodą za eksplorację (ale jest osiągnięcie za zebranie wszystkich…).

W grze czasami można napotkać też zamknięte, grające skrzynie, do których otwarcia konieczne jest powtórzenie wygrywanej przez nie melodii „na słuch”. Zadania te, podobnie jak główne zagadki, stają się coraz trudniejsze w miarę poszerzania umiejętności Esther o wygrywanie kolejnych nut. Niestety, podobnie jak wspomniane wyżej magiczne kamienie, otwieranie skrzyń nie daje żadnych wymiernych korzyści – poza satysfakcją.

Sonority
Sonority
A jak tam kwestie techniczne?

Wydarzenia w grze obserwujemy w rzucie izometrycznym, z zablokowaną kamerą, zezwalającą tylko na krótkie i niewielkie odchylenia od narzuconej perspektywy. Zdarzało się, że ten zabieg wywoływał we mnie frustrację, bo albo nie widziałam jakiegoś przejścia, albo z trudem posuwałam się po jakimś wąskim podeście, ponieważ ciężko mi było wyczuć nachylenie kamery. Na szczęście, dzięki niewidzialnym ścianom, z wielu miejsc po prostu nie da się spaść, więc nie miałam zbyt wielu powodów do irytowania się na obrany przez twórców kierunek.

Pod względem wizualnym, Sonority wypada poprawie. Jest kolorowo i przyjemnie dla oka, chociaż w zbliżeniach – obecnych właściwie tylko w przerywnikach filmowych – widać, że mamy tu do czynienia z grą o niskim budżecie. Trzeba przyznać, że obrany przez twórców styl graficzny dobrze pasuje do całości produkcji. Animacje bohaterów są bardzo proste, co – ponownie – zwraca uwagę przede wszystkim w cutscenkach. Jeśli jednak potraktujemy Sonority jako specyficzną grę edukacyjną, skierowaną do młodszych odbiorców jako wprowadzenie w podstawy muzyki, grafika powinna trafić w gusta grupy docelowej i wzbudzić w nich zainteresowanie.

Jak na produkcję skupioną na muzyce, melodie towarzyszące nam w tle podczas rozgrywki wypadają dość blado. Wydaje się to jednak zabiegiem celowym, bo twórcy bez wątpienia nie chcieliby zagłuszyć dźwięków wygrywanych przez gracza w ramach zagadek. Przechadzając się po kolejnych poziomach, mamy możliwość pobrzdąkania na fletni czy innym dostępnym instrumencie, a w jednej z lokacji przygotowano planszę, na której można dowolnie bawić się dźwiękami i komponować bardziej złożone melodie.

Sonority
Sonority
Podsumowanie

Sonority okazało się przyjemną w odbiorze i ładną grą. Fabularnie jest dość kiepsko, ale przygotowane przez twórców zagadki logiczne wypadają całkiem dobrze, nawet jeśli ich poziom trudności w pewnym momencie zalicza trochę zbyt duży skok. Czułam dużą satysfakcję, gdy wreszcie udawało mi się rozgryźć właściwe ułożenie dźwięków, umożliwiające przejście dalej, chociaż pierwszy rzut oka na wiele z późniejszych zagadek kierował mój umysł w kierunku myśli: „Tego przecież nie da się zrobić”.

Jeśli jak ja lubicie gry logiczne i nie przeszkadzają wam pewne niedoróbki techniczne, zachęcam, byście dali Sonority szansę. Nie spędzicie w niej dużo czasu (da się ją przejść w dwie, trzy godziny), ale wierzę, że będzie w stanie uprzyjemnić jeden czy dwa wieczory.

Krok za krokiem, wspomnienie za wspomnieniem. „South of the Circle” – recenzja gry
  • ładna oprawa graficzna,

  • wzrastający poziom trudności zagadek,

  • ciekawy pomysł na połączenie elementu logicznego z muzycznym.

Krok za krokiem, wspomnienie za wspomnieniem. „South of the Circle” – recenzja gry
  • pretekstowa fabuła,

  • kiepskie nagrody za eksplorację,

  • niedoróbki graficzne, mocno widoczne w przerywnikach filmowych.


Do przygotowania recenzji otrzymaliśmy darmową kopię gry od https://keymailer.com

podsumowanie

Ocena
6

Komentarz

Przyjemna dla oka, kolorowa gra logiczna z elementami muzycznymi. Wydaje się skierowana do dzieci, ale i dorosłym może sprawić sporo frajdy oraz trudności z rozwiązaniem niektórych zagadek.
Klaudia Ciurka
Klaudia Ciurkahttps://moje-czytadla.blogspot.com/
Książkoholiczka stawiająca pierwsze kroki w świecie gier wideo i planszówek. Seriale ogląda rzadko, ale od anime nie stroni. Kociara i herbatoholiczka z wyboru, okularnica z konieczności.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Przyjemna dla oka, kolorowa gra logiczna z elementami muzycznymi. Wydaje się skierowana do dzieci, ale i dorosłym może sprawić sporo frajdy oraz trudności z rozwiązaniem niektórych zagadek.Główkowanie i muzykowanie. „Sonority” – recenzja gry