Czy potrzebny nam nowy Lestat? O nowym „Wywiadzie z wampirem”

-

Ostrzeżenie: artykuł zawiera spoilery do cyklu powieści Anne Rice o wampirach, filmu Wywiad z wampirem (1994) oraz serialu stacji AMC Interview With a Vampire.

Nowa ekranizacja powieści Wywiad z wampirem od samego początku była kontrowersyjnym projektem. Im więcej informacji trafiało do sieci, tym częściej niektórzy fani wyrażali swój sprzeciw i niezadowolenie. Bo jak to, czarnoskóry aktor wcieli się we właściciela plantacji indygowca z Luizjany? Książkowy Louis de Point du Lac ma wszakże niewolników i żyje pod koniec osiemnastego wieku. Serial zaczyna wypełniać dopisana reprezentacja (Amerykanie mają na tym punkcie obsesję), która nie jest czymś złym, jeśli została dobrze uzasadniona w danym tekście kultury.

Pierwsze teasery i zdjęcia nie pomogły, a niżej podpisana sama zgrzytała zębami na zmianę linii czasowej (z roku 1791 zrobił się nagle 1910) i jeszcze bardziej wyrośniętą Claudię, która też dostała rasowy lifting. Nie takiego Wywiadu z wampirem chciałam, bo ubóstwiam ekranizację z Bradem Pittem i Tomem Cruisem w rolach głównych.

Z jednej strony czekałam na ten nowy serial, a z drugiej obawiałam się go. Wszystko wskazywało na to, że to się nie uda.

Zacznijmy od początku

Wywiad z wampirem to taki kanon współczesnej powieści wampirycznej, pewien wyznacznik gatunku, z którego inni twórcy korzystają niczym z drogowskazu. Połowa z nich będzie twierdziła inaczej, ale nie ma co się oszukiwać, Rice stworzyła klasyka. Tym sposobem Louis i Lestat stali się kanonicznymi przedstawicielami swojej rasy.

Od momentu publikacji powieści w 1976 roku, popularność wampirów skacze niczym sinusoida — co kilka lub kilkanaście lat wzrasta zainteresowanie, odradza się moda na tych wysublimowanych drapieżników i wyskakują oni z każdego tworu popkultury. Jesienią 2022 dostaliśmy aż dwa seriale oparte na poczytnych seriach z gatunku (o ile nie pominęłam jakiegoś tytułu): Akademię wampirów od stacji Peacock, dawniej znanej jako NBC, oraz Wywiad z wampirem stworzony dla platformy AMC.

wywiad z wampirem
Plakat promujący „Wywiad z wampirem” AMC

Dlaczego lubimy wampiry? Jest kilka odpowiedzi na to pytanie — podam tę, opartą na własnej interpretacji. Nie sądzę, by istniała naukowa teza udowadniająca moją rację.

Wampir to pewne ucieleśnienie pragnienia, mocno nacechowane seksualnością — w tym współczesnym rozumieniu osobnika. To drapieżnik, który oprócz instynktu (często romantycznego, okiełznania przez miłość i/lub współczucie), odznacza się urodą, zmysłowością, nieprzeciętną inteligencją, bogactwem materialnym, jest zakazanym owocem i przyciąga tajemniczością a także zwierzęcym magnetyzmem. To wszystko pociąga pisarzy, scenarzystów, czytelników oraz widzów. I oto jesteśmy na kolejnej górce wampirycznej sinusoidy. 

Czas pokaże, czy to był dobry wzrost popularności, czy jednak bezsensowna reanimacja.

Wracając do Wywiadu z wampirem, między rokiem 1976 a 2022 jest spora różnica — przez czterdzieści sześć lat świat się bardzo zmienił, przez co pewne wątki z powieści nie są już dla nas współczesne. Potrzebny był lifting materiału źródłowego i dopasowanie go do potrzeb widza z XXI wieku. I jak się okazuje, nie chodziło wyłącznie o smartfony i laptopy. W tym momencie zaczyna się kolejna kontrowersyjność nowego serialu, w którym zmienia się już nie tylko sceneria, ale też historia bohaterów.

Problem nowych ekranizacji

Rok 2022 jest dziwny popkulturowo. Widzowie dostali kilka nowych ekranizacji, wokół których powstała masa szumu zanim pojawiły się na ekranie. Były to raczej głosy sprzeciwu i niezadowolenia. Mam na myśli chociażby Pierścienie władzy od Amazonu, jako ekranizacja twórczości Tolkiena. Pojawiła się też Akademia wampirów, której casting nikogo nie zachwycił, a sama produkcja przeszła raczej bez echa, choć jest w połowie emisji. I oczywiście wisienka na torcie — Wywiad z wampirem

Z tym ostatnim wiąże się nawarstwienie form przedstawienia tej samej historii i czas, w którym obe powstały, bo powieść opublikowano w rok 1976, zaś film wszedł na ekrany kin w 1994. Lata dziewięćdziesiąte wydają się już tak odległe, czytelnik czy widz z XX wieku jest zupełnie innym człowiekiem, więc przed twórcami stoi wyzwanie dopasowania opowieści. Jedni robią to dobrze, inni źle, niepotrzebnie niszcząc marzenia fanów o wiernej ekranizacji dzieła.

Przy okazji powinno się też rozróżnić termin ekranizacji od adaptacji i sprecyzować, czym właściwie jest serialowy Wywiad z wampirem. Za kluczowym należy uznać określenie based on, czyli nic innego jak w wolnym tłumaczeniu na motywach. Zatem nie wierne przeniesienie tekstu na ekran, a jedynie adaptacja go do nowego medium z uwzględnieniem odbiorcy. A ten nie żyje już w roku 1976, czy też nawet 1994, a w pięknym 2022. Nie da się tak zwyczajnie wziąć pięćdziesięcioletniej powieści i ją zekranizować, udając, że tak będzie dobrze. To się nie sprzeda.

Dlatego, chociaż z wielką obawą o efekt, dałam szansę serialowi, bo próbuję pamiętać, że obraz to nie to samo co słowo pisane i rządzi się on innymi prawami.

Zatem czy potrzebny nam nowy Lestat?

Zanim odpowiem na to pytanie, muszę opowiedzieć o kilku zmianach, które zaserwowano w Wywiadzie z wampirem. I to nie jest tak, że ktoś sobie napisał scenariusz i zrobił, co chciał. Producentem wykonawczym jest/była Anne Rice oraz jej syn Christopher Rice. Prace nad całością trwały kilka lat, więc należy przypuszczać, że sama autorka zatwierdziła projekt. Nie zdziwiłabym się, gdyby też dodała od siebie informacje, które nie mogły znaleźć się w powieści.

Tak, zmieniono linię czasową — zarówno narodzin Louisa jako wampira oraz moment samego wywiadu (z małym twistem), dodano bardzo aktualny wątek pandemii, nowe technologie i udogodnienia — kto wie co jeszcze, skoro przede mną druga połowa sezonu i wszystko może się zdarzyć. Czy zabieg ten to był potrzebny do czegoś więcej niż punktu zaczepienia dla współczesnego widza? Tak.

Oto dokonała się reanimacja gatunku poprzez reanimację bohaterów. I podoba mi się kierunek, jaki obrali twórcy. 

Lestat zawsze wydawał się tą bardziej charyzmatyczną postacią, szczególnie w filmowej adaptacji z 1994 roku. Jedyna rola Toma Cruise’a, w której faktycznie go lubię, bo dał niezastąpiony pokaz szaleństwa, nieokiełznanej dzikości i wyrachowania. To jest mój Lestat i chyba zawsze nim będzie. A potem pojawiły się oficjalne informacje o obsadzie nowej wersji i nie potrafiłam wyobrazić sobie, że ktoś taki jak Sam Ried (wyglądający jak chłopak z sąsiedztwa) może wspiąć się na wyżyny aktorstwa i oddać ten drapieżny magnetyzm. Nadal twierdzę, że idealny byłby Cody Fern z ósmego sezonu AHS

Kadr z serialu American Horror Story: Apokalipsa, stacja FX
Kadr z serialu „American Horror Story: Apokalipsa”, stacja FX

Nie, ja nie potrzebowałam nowego Lestata. Chociaż teraz uważam, że Reid sprostał zadaniu, pokazując inną twarz bohatera. Mniej dziką, bardziej ludzką, ale nadal drapieżną w zupełnie inny, dystyngowany sposób. Za to zdecydowanie potrzebowałam nowego Louisa (nieważne jak bardzo lubię Brada Pitta w ciemnych włosach).

Po pierwsze, Jacob Anderson pokazał, że potrafi grać, czego się po nim i roli Szarego Robaka (Gra o tron) nie spodziewałam. Nagle Louis stał się żywą osobą, a nie smutnym emo-wampirem płaczącym za utraconą śmiertelnością. Jego postać została, w bardzo umiejętny sposób, napisana na nowo — nie przeszkadza już kolor skóry, brak plantacji indygowca i rzeszy niewolników. Zaradny i inteligentny właściciel ośmiu burdeli w nowoorleańskiej mieścinie dodaje kolorytu i smaku, które sprawiają, że ten serial da się, a nawet chce, oglądać.

Po drugie, z powieściowego pierwowzoru zostało to, co najlepsze. Nie ma już łzawej historyjki o zmarłych żonie i córce, która w filmie zrobiła z Louisa ckliwego i płaczliwego paniczyka. Jest brat słyszący głos Boga — w odróżnieniu od powieści, nie jest świętym, a okazuje się być młodzieńcem z problemami natury psychicznej niemożliwymi do zdiagnozowania. Jest matka obwiniająca Louisa o śmierć młodszego syna (Paul popełnia samobójstwo w bardzo niefortunny sposób) oraz siostra. Obie kobiety nie rozumieją dziwnego zachowania i oddalenia jakie widzą u mężczyzny.

Louis zostaje odarty z romantycznej otoczki, serial przebija bańkę samotności i pokazuje rozdarcie między życiem a śmiercią, które targa bohaterem. Jego wybór, by nie zabijać ludzi, zaczyna mieć logiczne podłoże, nie jest tylko smutnym widzimisię. A bycie czarnoskórym reprezentantem społeczność LGBTQ+ idealnie wpisuje się w problematyczne położenie Louisa, który w powieści nie miał żony i raczej nie planował małżeństwa.

Nowy wywiad na nowe czasy

W trzecim odcinku serialu pojawia się mały easter egg i jednocześnie swoim dziwnym twistem fabularnym zmienia historię pewnego dziennikarza. W zakończeniu  filmowej adaptacji Wywiadu z wampirem, młody Daniel Molloy, grany przez cudownego Christiana Slatera, zostaje uprowadzony przez cynicznego Lestata, który obiecuje dać mu wybór, jakiego sam nigdy nie miał. Widz domyśla się, że wiekowy wampir, swoisty antagonista w filmie, postanowił przemienić dziennikarza. Powód? Potrzebuje przewodnika w nowym świecie. W powieści nic takiego się nie dzieje, o czym lubię zapominać.

wywiad z wampirem
Materiał promujący „Wywiad z wampirem” AMC

W serialu Daniel jest już starym i schorowanym człowiekiem, po kilku odwykach i burzliwej karierze. Louis przesyła Molloyowi paczkę z kasetami, na których nagrany jest wywiad przeprowadzony, uwaga, w 1994 roku. Wampir chce znów opowiedzieć o swoim życiu po życiu, tym razem odpowiadając na właściwe pytania. W serialu możemy usłyszeć fragmenty taśm, w trzecim odcinku Molloy konfrontuje nowe i stare nagrania z Louisem i próbuje zrozumieć nieścisłości — scena to idealne wytłumaczenie tego, dlaczego ta adaptacja różni się od poprzedniej. Mistrzostwo.

To pokazuje, że wampiry nadal są ciekawe, że ich klasyczna koncepcja (stworzona przez Rice) wcale nie jest przestarzała. Wyidealizowany drapieżnik, którego oczekujemy, może posiadać równocześnie głębię, motywację, prawdziwe problemy i nie kończy się na zmysłowym instynkcie zabijania. I jeśli Wywiad z wampirem zapoczątkuje nową falę wampiryzmu — czy to w powieści, czy na ekranie — to mam nadzieję, że będzie ona właśnie w tym stylu. Bo AMC robi to dobrze.

Immortal Universe

Serialowy Wywiad z wampirem jest początkiem większego projektu, który tworzy AMC na podstawie twórczości Anne Rice. Stacja wykupiła też prawa do serii o czarownicach Mayfair i już w styczniu 2023, pod szyldem Immortal Universe, pojawi się kolejny tytuł — Mayfair Witches.

Sam ród został wspomniany w jednym z odcinków Wywiadu z wampirem, co nie jest dziwne, bo obie historie łączą się w powieści Merrick należącej do Kronik wampirów. Cały koncept wygląda niezwykle ciekawie i daje nadzieję na bardzo dobre supernaturalne produkcje, które nie spowodują cringe’owego uśmiechu na twarzy widza. A to udowadnia, że fantastyka (grozy w szczególności) jeszcze się nie skończyła i nadal ma wiele do zaoferowania.


1  Bardzo proste rozróżnienie podaje portal eszkoła: https://eszkola.pl/jezyk-polski/adaptacja-a-ekranizacja-filmowa-9467.html

Iwona Borkowska
Iwona Borkowskahttps://iwonamagdalena.pl/
Kobieta na emigracji. Mówi o sobie, że jest Gryzipiórką, bo nieustannie próbuje pisać. Czyta od kiedy skończyła 5 lat, najczęściej fantastykę. Ulubiona zabawa z dzieciństwa to szkoła i pisanie literek (chyba coś jej z tego zostało). Miała być dziennikarzem lub pracować w wydawnictwie — nie wyszło. Czasami stawia tarorta i chociaż bywa, że się sprawdza, to stwierdza, że jest z niej World Worst Witch. Nie może mieć czarnego kota, bo ma alergię (na wszystkie koty). Po godzinach udaje, że zna się na k-dramach.

Inne artykuły tego redaktora

1 komentarz

Popularne w tym tygodniu