Nowi rycerze „King’s Man Pierwsza Misja” – recenzja wydania DVD

-

Świat, zwłaszcza ten pogrążony w wojnie, potrzebuje informacji od szpiegów… I tu właśnie wkraczają ci, co kryją się w cieniach.

Świat od zawsze był pełen wojen i idącej za nią śmiercią Jak więc doszło do tego, że powstała najbardziej tajna agencja wywiadowcza na świecie i co wspólnego ma z tym whisky, herbata i masa służących? 

Pierwsza Misja to coś zupełnie innego

Tajne Służby oraz Złoty Krąg to filmy stawiające bardziej na komediowy aspekt produkcji o tajnej i niezależnej agencji wywiadowczej. W przypadku Pierwszej Misji tutaj pierwsze skrzypce grają konflikt na świecie i wszechobecna wojna. Mimo tego, że podobnie jak we wcześniejszych tytułach i w tym doświadczymy kilku śmieszniejszych scen czy dialogów bohaterów, to tak naprawdę jest to produkcja o wiele głębsza w odbiorze niż poprzednie i to właśnie główny element napędowy wątku fabularnego. 

Nikt nie jest tym, za kogo się podaje

W tej części śledzimy losy bohaterów, którzy mają dość całego chaosu i masakry spowodowanych konfliktem zbrojnym, dlatego dążą do stworzenia siatki informacyjnej na całym świecie. Kto by podejrzewał, że tajniakami bywają ci, co służą ci podczas przyjęcia, na jakim aktualnie się znajdujesz? 

Obok tego wątku szpiegowskiego mamy także sceny, w których możemy zobaczyć rozwój głównych postaci,a więc ojca i syna z rodziny Oxfordów. Jeden pragnie chronić potomka przed śmiercią w boju pośród swoich rówieśników, a drugi wręcz marzy o tym, by tamten czuł dumę za to, iż bierze udział w potyczce. To właśnie ten konflikt zbrojny przez dłuższy czas jest zarówno siłą napędową fabuły, jak i również rozwoju tych dwóch postaci, pomimo tego, że wątek główny dotyczy pierwszej wojny światowej. 

Totalny chaos w Rosji, Austrii i Anglii sprawia, iż co chwilę słychać o śmierci tysięcy ludzi. Trzeba działać, a kto lepiej może zmienić realia obecnej sytuacji niż kilka osób? Tutaj do gry wchodzą jeszcze dwie postaci, czyli lokaj i pewna pokojówek Oxfordów. 

Dzięki siatce informacyjnej na świecie dowiedzieli się, że by zmienić losy wojny, trzeba wyeliminować jakiegoś człowieka, a jest nim nie kto inny niż sam legendarny Rasputin. 

Jest zabawnie, ale nie tak jak wcześniej…

Mimo tego, że to produkcja o ewidentnym szpiegowskim charakterze, to znajdziemy również momenty pełne wspomnianych wcześniej zabawnych scen czy dialogów. Nie jest to co prawda poziom humoru z poprzednich filmów, ten tu bywa bardziej stonowany, co może sprawić, że nie każdemu odbiorcy będzie pasował. Nadal jednak sercem całej opowieści są wydarzenia prowadzące do tego, by powstała super tajna agencja szpiegowska. 

Gra aktorska stoi na wysokim poziomie

Jeśli nieznane są wam dwa poprzednie filmy, a kojarzycie takie nazwiska, jak Fiennes, Arterton i Hollander oraz Bruhl, to jest to pozycja dla was, bo właśnie ci aktorzy i aktorka momentami rozkręcają całą fabułę, a nawet w pewnych momentach wręcz bawią się jej napięciem i swoimi postaciami, co widać gołym okiem.

Ten film to tak naprawdę mieszanka jakości

Z jednej strony mamy tutaj historię szpiegowską wpisującą się w realia pierwszej wojny światowej i do tego barwne, czasem wręcz zabawne postaci ze swoimi (mniej lub bardziej)  osobistymi motywacjami, co w dużej mierze wprowadza większy chaos w wątku fabularnym. Następnie jednak pokazuje, że to, co właśnie zobaczyliśmy, ma sens. Niektóre sceny nie do końca przemyślano lub nie można się pozbyć wrażenia, że dotychczasowo mocno improwizowane. 

Nie zrozumcie mnie źle, ale King’s Man: Pierwsza Misja nie jest do końca tym, czego by się spodziewać. To nie ten sam typ produkcji niż wcześniej, a przez to dla wielu odbiorców stanie się tytułem, od jakiego się odbiją, zwłaszcza jeśli do gustu przypadły im Tajne Służby oraz Złoty Krąg. 

Widać tutaj, że scenariusz i reżyseria są w innym tonie, co sprawia, iż całość traci na jakości względem tego, co było, chociaż mam wrażenie, że to dopiero początek nowego podejścia do tej marki. Tytuł potrafi zaskoczyć, bez patrzenia na poziom absurdu pójdzie. 

Ten film można polecić, nawet kiedy nie widziało się  poprzednie odsłony, bo każdy powinien odnaleźć w nim coś dla siebie. Ja wiem na pewno, że czekam na nowe przygody współczesnych rycerzy okrągłego stołu. 

King's Man: Pierwsza misja (2021) - FilmwebTytuł: King’s Man: Pierwsza Misja

Reżyseria: Matthew Vaughn 

Rok premiery: 2021

Czas trwania: 2 godzina 11 minut

podsumowanie

Ocena
6,5

Komentarz

"King's Man: Pierwsza Misja" to produkcja świetnie pokazująca nam, że niektóre filmy mogą, ale niekoniecznie muszą mieć swoje następne odsłony i w tym wypadku jest to bardzo widoczne. 
Karol Riebandt
Karol Riebandthttp://improbite.pl/
Gość, do którego dzwoni Rick, gdy Morty ma wolne. Maruda i gracz, ale nie pogardzi też dobrym komiksem i książką.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

"King's Man: Pierwsza Misja" to produkcja świetnie pokazująca nam, że niektóre filmy mogą, ale niekoniecznie muszą mieć swoje następne odsłony i w tym wypadku jest to bardzo widoczne. Nowi rycerze "King's Man Pierwsza Misja" - recenzja wydania DVD