Dinozaury, pradawne gady, które miliony lat temu rządziły Ziemią, od lat pojawiają się w najróżniejszych tekstach kultury. Najprawdopodobniej nie ma na świecie osoby, która choćby raz w życiu nie zetknęłaby się z tymi wymarłymi zwierzętami. Właściwie nie będzie żadną przesadą, gdy napiszę, że jedną z najpopularniejszych i najbardziej rozpoznawanych produkcji opowiadających o dinozaurach jest filmowy Park Jurajski z 1993 roku w reżyserii Stevena Spielberga. Sam widziałem go wielokrotnie, dlatego zwyczajnie nie mogłem się doczekać publikacji nowego wydania powieści, na bazie której powstał hollywoodzki obraz, zapowiedzianego przez wydawnictwo Vesper. Jeśli również zamierzacie odwiedzić książkowe Isla Nublar, musicie wiedzieć jedno – nie będzie to familijna wyprawa.
Niepokoje amerykańskiego milionera
Kostaryka jest idealnym miejscem na wakacje. Piękne słońce, plaża i ocean – istny raj! Niestety, obecnie sprawy mają się zgoła inaczej. Nie mówi się o tym głośno, ponieważ tubylcy należą do bardzo przesądnych, a ludziom reprezentującym Zachód zwyczajnie zależy, aby świadkowie milczeli. Przecież informacje o tym, że nocną porą niemowlęta zjadane są przez małe jaszczurki brzmią jak coś wyjętego z podań, a nie fakty. Jakby tego było mało, giną też robotnicy pracujący przy budowie ogromnej atrakcji turystycznej ulokowanej na jednej z wysp u wybrzeży Kostaryki. Napływ złych wiadomości mógłby przyciągnąć niepożądaną uwagę władz oraz różnych amerykańskich agencji. John Hammon, ekscentryczny milioner, założyciel biotechnologicznej korporacji InGen, człowiek niezwykle zafiksowany na punkcie stania się legendą i mnożenia majątku, z pewnością byłby niezadowolony z takiego obrotu spraw. W końcu zainwestował sporo pieniędzy i czasu, aby dopiąć inwestycję na ostatni guzik. Przecież dinozaury wskrzeszone przez jego pracowników nie mogłyby uciec z Isla Nublar, na której w ścisłej tajemnicy powstaje największa atrakcja turystyczna w dziejach ludzkości, prawda? Więc dlaczego ci przeklęci inwestorzy w ogóle śmią się niepokoić? Tak być nie może, trzeba działać!
Hammond, zaniepokojony obrotem spraw na Isla Nublar, zaprasza wybitnego paleontologa, profesora Alana Granta, paleobotaniczkę Ellie Sattler, matematyka i specjalistę od teorii chaosu Iana Malcolma oraz Donalda Gennaro, prawnika reprezentującego zaniepokojonych inwestorów, aby spędzili weekend w Parku Jurajskim i przekonali się, że wszystko jest pod kontrolą. Wybór pierwszych trzech osób nie był przypadkowy, ponieważ każda z nich służyła milionerowi wsparciem w przeszłości. Mężczyzna obiecuje gościom, że szybko wrócą do domów cali i zdrowi. Jednak wraz z rozwojem wydarzeń na jaw wychodzą wszystkie grzechy i zaniedbania popełnione przez Hammonda i jego ludzi. Perfekcyjnie zaprojektowany rezerwat imitujący ekosystem, który nie miał prawa istnieć, zaczyna się walić niczym domek z kart. Rozpoczyna się walka o przetrwanie, w której przeciwnikami są krwiożercze dinozaury przywrócone do życia za sprawą genetyki.
Weekendowy survival
Brzmi znajomo? Oczywiście, że tak, w końcu produkcja Spielberga ma wiele wspólnego ze swoim pierwowzorem. Wynika to z faktu, że Michael Crichton pracował nad samą książką, jak również stworzył scenariusz filmu. Jednak obie te wizje są diametralnie różne. Klimat powieści, złagodzony na potrzeby obrazu, mającego przyciągnąć do kin rodziców z pociechami, jest mroczny, gęsty i brutalny. Sceny akcji trzymają w napięciu do samego końca, a dinozaury są jeszcze bardziej zabójcze. Fragmentów, w których prokompsognaty zjadają niemowlęta czy opisu uwolnienia się tyranozaura i następstw tego wydarzenia, nie powstydziłby się żaden rasowy horror, co może powodować dyskomfort u bardziej wrażliwych czytelników. Crichton świetnie potęguje uczucie niepokoju u odbiorcy. Wszystko za sprawą osadzenia fabuły powieści na odizolowanej od świata wyspie, na której bohaterowie zostają skazani na samotną walkę o przetrwanie. Pogoda zupełnie im nie sprzyja, a świadomość, że niektórym drapieżnym dinozaurom udało się uciec z Parku Jurajskiego tylko potęguje negatywne nastroje.
Charaktery postaci nie różnią się zasadniczo od tego, co można było zobaczyć w filmie, lecz i tu pojawia się jeden istotny wyjątek. Powieściowy John Hammon jest zimny i bezwzględny, zapomnijcie o sympatycznym, lecz nieco dziwacznym starszym mężczyźnie troszczącym się o wnuki, pracowników i gości. Dla książkowego milionera liczą się tylko zysk i rozgłos, to doskonały symbol krwiożerczości współczesnych korporacji.
Na pochwałę zasługują opisy zagadnień związanych z genetyką i matematyczną teorią chaosu. Tworzą one ważne tło dla całej historii i bez nich książka byłaby zwykłym zlepkiem scen akcji, pozbawionych jakiejkolwiek podbudowy. Crichtonowi szczęśliwie udało się uniknąć bełkotliwości naukowych wywodów, co w przypadku powieści science fiction nie jest tak oczywiste.
Od zawsze uwielbiam książki wydawnictwa Vesper za ich niezwykle kunsztowne i klimatyczne okładki. Muszę przyznać, że tym razem również się nie zawiodłem. Ilustracja autorstwa Artura Rudnickiego, prezentująca tyranozaura w jego całej (brutalnej) okazałości jest bardzo zjawiskowa i świetnie oddaje klimat powieści. Rezygnację z klasycznego logo Parku Jurajskiego uważam za bardzo dobre posunięcie ze strony wydawcy.
Natury nie ujarzmisz
Park Jurajski to przestroga przed próbami ujarzmiania natury, klonowania dawno wymarłych gatunków, wprowadzaniem modyfikacji genetycznych i zabawą w Boga. To opowieść o tym, do czego może doprowadzić ludzka pycha i pragnienie bogactwa Jednak nie czuć tu nadmiernego moralizatorstwa. Michael Crichton umiejętnie łączy elementy science fiction i thrillera, tworząc dzieło klimatyczne i wciągające, które z pewnością zadowoli nawet wymagających czytelników. Zapomnijcie o sympatycznych dinozaurach znanych z kreskówek i produkcji dla dzieci, w tym oswojonych i wytrenowanych raptorów, czekają na was rzeź i niepokój.
Za przekazanie książki Park Jurajski do recenzji dziękujemy
Tytuł: Park Jurajski
Tytuł oryginalny: Jurassic Park
Autor: Michael Crichton
Liczba stron: 512
ISBN: 978-83-7731-429-6
Wydawnictwo: Vesper
Więcej informacji TUTAJ