Dlaczego przeczytałem już w sumie dziesięć tomów mangi, w której to fabuła wciąż drepcze w miejscu, bohaterowie mają maksymalnie po dwie cechy charakteru, a font powoduje u mnie ból głowy?
Tak dużo pytań, ale odpowiedź na szczęście tylko jedna: bo jest przezabawna.
Metafora
Mam nadzieję, że wybaczycie mi nadchodzące porównanie. Proszę, nie złośćcie się niepotrzebnie i dajcie mi wytłumaczyć moją pokrętną logikę do końca, dobrze? Otóż: Mistrz romansu Nozaki to połączenie kultowych Przyjaciół oraz nie mniej znanych w naszym pięknym kraju Świata według Kiepskich. Już wyjaśniam.
Jeśli czytaliście tomy 1-5 (zapewne tak, skoro spotykamy się przy recenzji kolejnych) to wiecie, iż manga to tak naprawdę jeden wielki scenopis sitcomu. Historii, w której to licealiści szarą codzienność zamieniają na dni pełne przygód i absurdów. Akcja bardzo rzadko wychodzi poza mury szkoły bądź mieszkania bohatera, a i poziom humoru obraca się wokół nieporozumień i dość nieskomplikowanych gagów. Nie jest to w żaden sposób wada, stwierdzam tu po prostu fakt. Pomimo tej oczywistej, na pierwszy rzut oka, budowy fabuły, Mistrz romansu Nozaki zawiera w sobie trochę sprzeczności.
Mieszanka
Patrząc z jednej strony: kompletnie nic tu się nie dzieje. Tak, jak Ferdek Kiepski bez przerwy szuka okazji na łatwy zarobek i kłóci się z sąsiadami, tak Nozaki w kółko martwi się o następne rozdziały swego dzieła i prowokuje kolejne wydarzenia z tym związane. Zamiast wciąż narzekającej Halinki, mamy tu bezkrytyczną Chiyo… nie chcę zagłębiać się dalej w to porównanie, bo zmierzamy w niebezpieczne rejony. Pragnę tylko pokazać wam, jak wszystko w tej mandze jest statyczne. Każdy ma swoją rolę do odegrania, zmienia się tylko miejsce akcji i ewentualny powód zamieszania, przez co już dawno porzuciłem nadzieję na jakiekolwiek wyznanie uczuć przez główną parę.
Z drugiej jednak strony, choć fabuła nie zmierza w żadnym konkretnym kierunku, to „gdzieś” prowadzi. Co prawda w niewiarygodnie ślimaczym tempie, ale zawsze. To przede wszystkim (niczym w Przyjaciołach) zasługa bohaterów: zarówno tych pierwszo-, jak i drugoplanowych. Co z tego, że nie posiadają głębi? Przez długi czas jedynymi cechami charakteru Moniki Geller były pedantyczność i zbytnia kompetytywność, a tu wszystko, co mogę napisać o Mikoshibie, to „otaku” oraz „wstydliwy podrywacz”. Płytkie tło postaci nie niweluje jej charyzmy ani wpływu na otoczenie. Wystarczy spojrzeć na „głupka” Joeya, a w naszym przypadku „wredną” Seo.
Tak w skrócie
Całą mangę można podsumować prostym stwierdzeniem: dzieje się sporo, ale niewiele nowego. Jak już wspominałem, Nozaki wciąż szuka pomysłów na kolejne rozdziały, korzystając przy tym z pomocy znajomych i przyjaciół. Chiyo niezmiennie boi się wyznać mu miłość, choć o jej uczuciu wiedzą już praktycznie wszyscy. Mikoshiba stara się nie podrywać płci pięknej i ukrywać swoje oblicze otaku, ale słabo mu to wychodzi. Szkolna idolka, Kashima, ucieka z zajęć teatralnych, na które siłą zaciąga ją Hori, a Seo i Waka trwają w paradoksalnej relacji pod tytułem „kocham i nienawidzę jednocześnie”. Wszystko po staremu.
Ale właśnie dzięki temu mogę w każdej chwili wrócić do dowolnego rozdziału i wiem, że po rozdziałach mniej więcej już kilku stronach znacząco polepszy mi się humor. Tak, w kolejnych tomach pojawiają się czasem nowe postaci, dostają nawet swoje miniwątki. Ale ponownie – nie są tak bardzo rozbudowane, by swą głębią zaburzyć obraz całej mangi. A ten jest bardzo prosty: to lekka i przyjemna szkolna komedia, przy okazji parodiująca samą siebie i gatunek shojo jako całość. Wszystko, prędzej czy później, sprowadza się tu do śmiesznego nieporozumienia czy pretensjonalnego gagu. Żadnych filozoficznych rozmyślań nas sensem świata, czym jest miłość, dokąd zmierzamy i tak dalej. Maksymalny poziom skomplikowania fabuły to nieudane próby zeswatania ze sobą poszczególnych znajomych.
Żeby dobrze się bawić przy tej mandze, wystarczy choć na chwilę zapomnieć, ile ma się lat. I to nie ważne, w jakim naprawdę jest się wieku – nie dajcie sobie wmówić, że z sitcomów (nawet tych papierowych) nie wypada się śmiać!
W wysokim stopniu uzależniony od popkultury - by zniwelować głód korzysta z książek, filmów, seriali i komiksów w coraz większych dawkach. Popijając nowe leki różnymi gatunkami herbat, snuje głębokie przemyślenia o podboju planety i swoim miejscu we wszechświecie. Jest jednak świadomy, że wszyscy jesteśmy tylko podróbką idealnych postaci z telewizyjnych reklam.
Nic się nie dzieje i prawdopodobnie niewiele się wydarzy, ale z każdym kolejnym rozdziałem uśmiechałem się coraz szerzej.Bezdenna otchłań komedii. „Mistrz romansu Nozaki” – recenzja mangi, tomy 6–10
Zarządzaj zgodami plików cookie
Używamy technologii takich jak pliki cookies, by przechowywać i/lub otrzymywać dostęp do danych o twoim urządzeniu. Są one niezbędne, by poprawić jakość korzystania ze strony, jak i pokazywać spersonalizowane reklamy. Wyrażenie zgody na używanie cookies pozwoli nam przetwarzać dane takie jak zachowania podczas przeglądania internetu czy unikalny numer identyfikacyjny. Brak zgody lub jej wycofanie może wpłynąć na funkcje strony.
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Preferencje
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Statystyka
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.