Chyba nikt nie spodziewał się, że gra o bitwie szkockich klanów, która ma już ponad dwadzieścia lat, doczeka się tak spektakularnej metamorfozy. Schotten Totten autorstwa Reinera Knizii, choć jest prostą karcianką, zachwycił niejednego gracza swoim podejściem do taktyki i strategicznego planowania. Jednak jako tako nie przykuwał wzroku, z uwagi na dość specyficzną stylistykę graficzną. Wydawnictwo Muduko postanowiło odgrzać tego przysłowiowego kotleta, ale podało go w pięknym, wykwintnym formacie i zapewniło grze kolejne odrodzenie.
Nowy Schotten
Spór o Bór to najnowsza polska wersja kultowego Schottena autorstwa wyjątkowego projektanta ze świata gier planszowych. Reiner Knizia dostarczył nam mnóstwo dobrych tytułów, w tym właśnie prostą karciankę o bitwie szkockich klanów. Tymczasem wydawnictwo Muduko przedstawia całkowicie odmienioną szatę graficzną gry i przenosi nas w zupełnie inne miejsce na Ziemi, prosto do prastarej puszczy, w której bój stoczą mieszkańcy lasu. W Sporze o Bór gracze wcielają się w dowódców zwierzęcych armii pretendujących do objęcia władzy nad Wielką Prapuszczą. W dwuosobowej rozgrywce toczą potyczkę o tytuł Króla, starając się przy tym udowodnić, który z nich jest najlepszym taktykiem.
Pięknie w tym borze
Już pierwsze zapowiedzi polskiej edycji od Muduko budziły we mnie mnóstwo emocji. Pięknie zaprezentowana okładka oraz kolejno odsłaniane elementy gry rodziły olbrzymią ciekawość, jak i zachwyt nad szatą graficzną karcianki. Ilustracje Piotra Sokołowskiego to w mojej ocenie małe dzieła sztuki przedstawiające ogromny warsztat artysty. Naprawdę jestem pod wielkim wrażeniem obrazów, które znalazły się na komponentach gry.
W skromnych rozmiarów pudełku znajdziemy ponad pięćdziesiąt kart z wizerunkami przedstawicieli dziewięciu gatunków z sześciu odrębnych klanów, oznaczonych różnymi kolorami na kartonikach. Wśród nich pojawiły się niedźwiedzie, jeże, wiewiórki, borsuki, a nawet rysie. Nie zabrakło również jednostek specjalnych. W grze występuje dziesięć takich wyjątkowych postaci posiadających dodatkowe zdolności. Warto zwrócić uwagę, że zwierzęta zostały świetnie dobrane do powierzonych im ról, bo kto nie sprawdzi się lepiej jako Stróż, jak owczarek podhalański?
Kolejnym elementem gry są płytki polan, o które stoczą bój pretendenci do tronu Wielkiej Prapuszczy. Ilustrator postanowił każdą z nich przyozdobić w inny sposób. Przy jednej znajdziemy oczko wodne z siedzącą obok żabą, zaś przy kolejnej drewnianą rzeźbę z wizerunkiem sowy. Te znaczniki nie mają większego znaczenia podczas rozgrywki, wyznaczają jedynie linię frontu, jednak urozmaicenie ich wyglądu dodaje jeszcze więcej unikalności omawianej karciance.
Dodatkowymi komponentami są dwie planszetki dla graczy pełniące role „ściągawki”. To bardzo przydatny element, ponieważ krótko przypomina przebieg tury, jak również prezentuje schematy danych formacji oraz ich siłę.
O co ten cały spór?
Zasady gry są zasadniczo proste, jednak kryją ogromne możliwości. Na środku stołu układamy dziewięć znaczników polan, to właśnie o nie toczy się tytułowy spór. Aby wygrać partię, należy przejąć kontrolę nad trzema sąsiadującymi ze sobą kafelkami lub pięcioma dowolnymi. Jak widać, stawka jest dość wysoka. Każdy z graczy dobiera sześć losowych kart zwierząt – swojej armii.
Podczas tury dowódcy wykładają jedną postać ze ręki przy dowolnej polanie, a następnie pobierają nową, aby uzupełnić zasoby. Ich celem jest utworzenie formacji składającej się z trzech jednostek i mocniejszej od tej wystawionej przez przeciwnika. W grze występuje pięć różnych oddziałów, o innych siłach przebicia. Najpotężniejszy z nich to legion, w którego skład wchodzą trzy zwierzęta tego samego koloru o następujących po sobie wartościach. Kolejne rodzaje zestawów to: kompania, czyli trzy identyczne karty, bractwo – jednostki o jednakowych barwach, banda – zbiór postaci o ułożonych według kolejności liczb i zgraja, jak sama nazwa wskazuje, grupa trzech przypadkowych zwierzaków.
Kiedy w pewnym momencie po obu stronach jednej polany znajdą się trzy karty, należy skonfrontować siły utworzonych na nich formacji. Gracz, który wystawił potężniejszy oddział zwierząt, zyskuje dominację na danym polu.
W Sporze o Bór występują również wspomniane wcześniej przeze mnie jednostki specjalne. Dodają one do rozgrywki jeszcze więcej opcji na kombinowanie i zdecydowanie urozmaicają standardowe zasady.
Emocjonujący pojedynek
Jeśli chodzi o samą rozgrywkę, Spór o Bór urzeka swoją przystępnością zasad, które jednocześnie niosą ze sobą mnóstwo główkowania, taktycznego myślenia i, co ważne, wiele negatywnej interakcji. Ten tytuł został stworzony dla osób uwielbiających zaciekłą rywalizację. Aż trudno uwierzyć, iż niepozorna karcianka dostarczy nam tak wiele emocji.
Należy jednak pamiętać, że pomimo skromnych gabarytów, gra zajmie nieco więcej miejsca na stole. Dlatego warto odpowiednio przygotować stanowisko do potyczek. Najlepiej, aby przeciwnicy siedzieli naprzeciwko siebie i mieli w zasięgu wzroku swoją stronę pola bitwy.
Jak w domu
Zdecydowanie, oprócz fenomenalnej mechaniki i balansu, najmocniejszą stroną Sporu są właśnie grafiki. Ja nie mogę się na nie napatrzeć. Warto wspomnieć, iż wszystkie zwierzęta, które pojawiają się w grze, to te z naszych rodzimych lasów. Ilustrator przedstawił swoje wyobrażenia na temat wojowniczych wiewiórek, skrytobójczych borsuków czy przebiegłych rysiów.
Odrodzenie
Schotten Totten z roku 1999 nie bez przyczyny stał się światowym hitem, jednak dopiero jego odświeżona wersja skłoniła mnie do zbadania tego fenomenu. Przyznaję, że nie grałam wcześniej w oryginał, dlatego też mimo wszystko Spór o Bór był dla mnie czymś nowym. Znałam pierwowzór oraz jego geniusz, jednak jakoś nigdy nie miałam okazji na sprawdzenie go na własnej skórze. Możliwe, że właśnie tematyka oraz szata graficzna Schottena nie trafiały do mnie i nie czułam większej chęci na sięgnięcie po ten tytuł. Pozycja wydawnictwa Muduko zmieniła moje nastawienie do projektu Reinera Knizii. Z przyjemnością rozpoczynałam pierwsze rozgrywki i z każdą kolejną bawiłam się wyśmienicie. Urocze ilustracje walecznych zwierząt, jak i jakość wykonania całej gry, kupiły mnie w całości.
Liczba graczy: 2
Wiek: 8+
Czas rozgrywki: 20 minut
Wydawnictwo: Muduko
Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Muduko, więcej o grze przeczytacie tutaj.
POLECAMY
Niezwykła wędrówka po szlaku. „Parki” – recenzja gry planszowej