O dziewczynie innej niż wszystkie. „Chemia serc” – recenzja książki

-

Autorzy literatury młodzieżowej garściami czerpią z utartych motywów i fabularnych schematów. Ze świecą szukać pozycji, które wyróżniałyby się na tle setek tytułów o podobnej treści. Debiut Krystal Sutherland jest taką wyjątkową książką – daje nam nieidealne postaci, ciekawe kulturowe nawiązania, a przede wszystkim – wątek doświadczania pierwszej miłości w mrocznym wydaniu.
Nerd i femme fatale

Henry Page to ambitny licealista, którego głównym celem jest zdobycie indeksu na wymarzonym kierunku studiów. Głowę zaprząta mu więc głównie nauka, a wolny czas spędza w redakcji szkolnej gazetki. Tam poznaje Grace Town – dziewczynę inną niż wszystkie, bo niezbyt zadbaną, chodzącą o lasce i w zbyt dużych, męskich ubraniach. Nie spodziewa się, że ta niepozorna osoba zupełnie odmieni jego uporządkowane życie i przysłoni obrane cele. Od początku jednak zdaje sobie sprawę, że niecodzienny wygląd i odpychające zachowanie Grace podyktowane są jakimś ciężkim i trudnym do odgadnięcia wydarzeniem, co przewrotnie bardziej go do niej przyciąga. Szybko okazuje się, że jeszcze przed kilkoma miesiącami była zupełnie inną osobą – pełną życia nastolatką z ogromną pasją do tańca. Odkrycie jej tajemnicy sprawia, że Henry zaczyna kwestionować wszystko, w co do tej pory wierzył.

Ucieczka od wyidelizowanych postaci

Tym, co w wyjątkowy sposób urzekło mnie w Chemii serc, to odejście od schematów w kwestii wykreowania głównej bohaterki. W romansach dla młodzieży często postaci żeńskie są wręcz do bólu wyidealizowane, a jeśli noszą znamiona jakichkolwiek wad, te są szybko przekuwane w zalety. Marysuizm miesza się z wymuszonym nadawaniem kobietom cech, które w bardzo nieznaczny sposób mogłyby wpłynąć na zmniejszenie ich atrakcyjności. W przypadku Grace, sytuacja jawi się jednak inaczej – dziewczyna na pierwszy rzut oka jest już wyraźnie zaniedbana. Nieprzyjemnie pachnie, jej ubrania również nie wyglądają na najświeższe. Pod fasadą niechlujności kryje się wyjątkowa osoba, a to, jak się prezentuje, koresponduje ze skomplikowaną przeszłością. Również Henry jest wyjątkowym bohaterem – daleko mu do młodych łamaczy serc tak dobrze znanych z powieści young adult. To nastolatek, z którym nietrudno się utożsamić, o znanym nam z życia sposobie postępowania i odczuwania. Przyjemnie było poznawać tak niewymuszenie wykreowane osobowości, zwłaszcza na tle niełatwych wydarzeń – bohaterowie musieli mierzyć się z wieloma problemami, od żałoby po odrzucenie.

Spowolnienie akcji

Już od pierwszych stron powieść jest intrygująca, a atrakcyjności dodaje jej przystępny styl autorki, pomagający niezwykle szybko zaangażować się w historię. Z tą lekkością w opisywaniu rzeczywistości kontrastuje najważniejszy wątek, wcale nie taki przyjemny. Niestety, kiedy tylko tajemnica Grace wychodzi na jaw – na dość wczesnym etapie – tempo akcji zaczyna wyraźnie zwalniać, a Sutherland zdaje się bez pomysłu krążyć wokół tych samych wydarzeń. Nie pomaga również fakt, że fabularnie nie pozostaje nam już zbyt wiele do odkrycia. Od momentu wyjawienia najważniejszego sekretu, losy bohaterów były już łatwe do odgadnięcia, tym samym znacząco zmniejszając zaciekawienie czytelnika i eliminując niespodzianki. Zwłaszcza ostatnie strony powieści sprawiają wrażenie napisanych w pośpiechu i z ogromną niedbałością.

Pablo Neruda i wszechogarniający smutek

Pomimo nagłego zahamowania historii i jej gwałtownego zakończenia, nie można ukryć, że Chemia serc to pozycja szczególna. Temat śmierci i żałoby jest w tego typu literaturze często powracającym motywem, rzadko jednak zostaje opisany w tak ciężki i ponury sposób. To sprawia, że trudno nie ulec nastrojowi powieści. W losy dwójki głównych bohaterów, w ich skomplikowaną relację pełną młodzieńczego zauroczenia, wpleciona została również poezja Pablo Nerudy, co nadało tej historii liryczności. Autorka miała świetny pomysł, wykonanie pozostawia sporo do życzenia. Jak się okazuje, nic jednak straconego – książka doczekała się ekranizacji, w której w główne role wcielili się utalentowani aktorzy młodego pokolenia –  Lili Reinhart (Riverdale) oraz Austin Abrams (Euphoria). Wydaje mi się, że atmosfera, jaką stworzyła Krystal Sutherland, może zostać nawet lepiej uchwycona na srebrnym ekranie, dlatego jestem bardzo ciekawa filmowej wersji.

O dziewczynie innej niż wszystkie. „Chemia serc” – recenzja książki

 

Tytuł: Chemia serc

Autorka: Krystal Sutherland

Liczba stron: 288

Wydawnictwo: Dolnośląskie

podsumowanie

Ocena
6

Komentarz

Pomysł na historię bije na głowę większość znanych mi pozycji z gatunku young adult. Liryczna i przepełniająca smutkiem atmosfera książki jednak nie wystarcza – przy tak mocno, acz wyjątkowo określonych bohaterach, zabrakło pomysłu na rozwinięcie ich losów.
Aleksandra Plichta
Aleksandra Plichta
Zagorzała fanka podcastów true crime, zapalona czytelniczka książek o millennialsach i wierna miłośniczka powrotów do seriali sprzed lat. Tonie pod naporem stosu powieści do przeczytania i długiej listy rzeczy do obejrzenia, a to wszystko w rytm soundtracku złożonego z utworów, które królowały w latach 80.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Pomysł na historię bije na głowę większość znanych mi pozycji z gatunku young adult. Liryczna i przepełniająca smutkiem atmosfera książki jednak nie wystarcza – przy tak mocno, acz wyjątkowo określonych bohaterach, zabrakło pomysłu na rozwinięcie ich losów.O dziewczynie innej niż wszystkie. „Chemia serc” – recenzja książki