Łowiecka przygoda powoli dobiega końca. Mieliśmy już zestawienie o serialach, w których pojawia się motyw łowcy, później pojawiło się takie dotyczące książek. Dziś ostatni element, czyli filmy, w jakich występują parający się tym zawodem. Każdy z nich jest na swój sposób niebezpieczny, choć niektórym łowy wychodzą nieco lepiej niż innym. Zresztą przekonajcie się sami.
Constantine, reżyseria Francis Lawrence
Jedni uważają, że jedynym prawdziwym Constantine’em nie jest Matt Ryan tylko Keanu Reeves. Owszem, Keanu wcielił się w tę postać o wiele wcześniej niż Matt. I fakt, wypadł w tej roli bardzo dobrze, przekonująco, a produkcja zyskała spore uznanie. Nie mnie osądzać, który aktor był lepszym Johnem. Obaj wcielili się w znanego z komiksów łowcę i egzorcystę. A film Constantine wciąga i jest o wiele mroczniejszy niż jego serialowy „brat”.
Blade – Wieczny łowca, reżyseria Wesley Snipes
Na tegorocznym San Diego Comic Con na panelu Marvela zdradzono, że twórcy są zainteresowani stworzeniem nowego filmu o przygodach tego komiksowego łowcy. Wampiry, miejcie się więc na baczności. Zanim jednak Marvel uraczy nas nowym obrazem, z łezką w oku wspominamy wersję z Wesleyem Snipesem. Najlepsza z serii była jedynka – mroczna, mocna, szybka. A aktor całkiem dobrze radził sobie w roli Blade’a.
Van Helsing, reżyseria Stephen Sommers
Skoro już jesteśmy przy polowaniu na wampiry, w zestawieniu nie mogło zabraknąć filmu, w którym pojawia się jeden z najpopularniejszych łowców – Van Helsing. Na cel wziął się wampiry, jednak to ni oznacza, że inne złe stwory są bezpieczne. Hugh Jackman na zawsze zostanie w naszych sercach jako Wolverine, ale okazał się także dobrym Helsingiem. A sam film? Dostarcza rozrywki i to się liczy najbardziej.
Łowca androidów, reżyseria Ridley Scott
Demony, duchy i wampiry mogą się na chwilę schować. Teraz czas na kogoś zupełnie innego! Łowcę, ale nie takiego typowego – ten poluje na zupełnie inne „istoty”. Jeśli znacie produkcję Ridleya Scotta, wiecie, na kogo czyha łowca. Zresztą sam tytuł obrazu zdradza na ten fakt. Nie jest to film dla każdego. Długi, poruszający ciekawe problemy, z interesującą koncepcją, jak na lata, w jakich powstawał. Przeszedł do klasyki kina sf, i całkiem zasłużenie.
Pogromcy duchów, reżyseria Ivan Reitman
Mam na myśli tę starczą wersję, bez babeczek jako pogromczynie, bowiem ta pozostawia sporo do życzenia. Klasyka jednak pobija na głowę nowszy obraz. Pogromcy duchów nie mają łatwego życia. Widma utrudniają życie im i zwykłym ludziom. Zwłaszcza taki jeden – zielony. Ale spokojnie – jeśli macie problem z duchami, wiecie, kogo wezwać. Pogromców duchów! To komedia z doborową obsadą, która i teraz zyskuje sobie uznanie.
A wy jakie filmy dodalibyście jeszcze do tej listy?