Przez króliczą norę. „Alyssa i czary” – recenzja książki

-

Po raz pierwszy wydana w roku 1865 Alicja w krainie czarów to dziś klasyka literatury dziecięcej. Książka ta została przetłumaczona na wiele języków i doczekała się mnóstwa interpretacji: książkowych, filmowych czy nawet muzycznych. Próby opowiedzenia jej na nowo podjęła się między innymi A.G. Howard w swojej młodzieżowej powieści pod tytułem Alyssa i czary.
Szalona rodzina Gardnerów

Alyssa Gardner pozornie wiedzie życie zwyczajnej nastolatki. Uczy się, pracuje w sklepie, spotyka się ze swoim przyjacielem Jebem, w którym od lat jest zakochana. Jednak dziewczyna skrywa również sporo tajemnic; jej matka, Alison, od lat przebywa w szpitalu psychiatrycznym, a Alyssa obawia się, że niedługo może podzielić jej los. Słyszy bowiem głosy owadów oraz roślin, które niepokoją ją i wprowadzają w panikę. Całej sytuacji nie poprawia fakt, że po jednej z wizyt u matki bohaterka zaczyna podejrzewać, że może na niej ciążyć tajemnicza klątwa, która sprawia, że kobiety w rodzinie Gardnerów są dręczone przez stworzenia z innego świata. Zły los dopadł już Alison oraz jej prapraprababkę, Alicję Liddel (kobietę, która zainspirowała Lewisa Carrolla do napisania książki), a teraz może go doświadczyć również Alyssa. 

Nastolatka odkrywa również, że jedynym sposobem na powstrzymanie klątwy i uratowanie siebie oraz matki jest zapuszczenie się do Krainy Czarów, która istnieje naprawdę. W wyprawie będzie towarzyszyć jej Jeb, a na swojej drodze napotkają na rzeczy dziwnie, niespotykane, magiczne, a przede wszystkim – bardzo niebezpieczne.

Schemat za schematem

Gatunek fantastyki młodzieżowej, do której zalicza się Alyssa i czary, jest naprawdę rozległy i prężnie się rozwija. Na półkach księgarń znajdziemy mnogość pozycji opowiadających o nastoletnich bohaterach odkrywających magiczne rzeczywistości i stworzenia. Na rynku ukazały się także już wcześniej retellingi Alicji w Krainie Czarów, takie jak na przykład seria rozpoczynająca się od Alicji w Krainie Zombie autorstwa Geny Showalter. Trudno stworzyć oryginalną historię w momencie, kiedy tyle już zostało napisane, co widać w Alyssie i czarach. Autorka wykorzystała większość wątków pojawiających się w pierwowzorze, niestety niezbyt je zmieniła, przez co osobom osób, które wcześniej miały do czynienia z Alicją w Krainie Czarów historia może wydawać się wtórna. Wyraźnie także widać, że Howard inspirowała się także filmową wersją tej historii w reżyserii Tima Burtona (do którego zresztą zwraca się w podziękowaniach). Świat czarów wykreowany w tej historii jest podobnie mroczny i osobliwy jak u wspomnianego twórcy.

A.G. Howard nie ustrzegła się również schematów typowych dla powieści młodzieżowych, takich jak trójkąt miłosny. W późniejszej części Alyssy i czarów pojawia się kolejny męski bohater o imieniu Morpheus, który tak samo jak Jeb wzbudza zainteresowanie głównej bohaterki. Wątki miłosne między tą trójką są poprowadzone w dosyć typowy sposób. Zapewne ich kontynuację będzie można ujrzeć w kolejnych tomach, jednak nie jestem zbyt ciekawa, jak potoczą się ich losy – jeśli przeczytało się wystarczająco dużo książek z nurtu young adult, można być już znudzonym motywem trójkąta.

Główną bohaterkę zdecydowanie można uznać za Mary Sue; praktycznie wszystko, czego się podejmie, kończy się sukcesem lub uratowaniem przez ukochanego. Nie reprezentuje sobą zbyt wiele i często jest niezwykle wredna dla innych, jednak mimo tego budzi zainteresowanie u płci przeciwnej. W czytelniku jednak wywołuje odwrotne uczucia; podczas lektury Alyssa wzbudzała moją antypatię ze względu na nijakość, która sprawiała, że nawet najciekawsze wydarzenia dziejące się w książce stawały się nudne.

Nie chcę jednak powiedzieć, że Alyssa i czary to kiepska książka; jeśli dopiero zaczynacie swoją przygodę z fantastyką młodzieżową, to może się okazać dobrą propozycją dla was. Jak na debiut literacki jest nie najgorzej napisana, więc jeśli zaangażujecie się w akcję, to możecie naprawdę dobrze bawić się przy lekturze. Ja jednak pozostaję wobec przygód Alyssy obojętna. 

Przez króliczą norę. "Alyssa i czary" – recenzja książki

 

Tytuł: Alyssa i czary

Autor: A. G. Howard

Wydawnictwo: Uroboros

Liczba stron: 445

ISBN: 978-83-2805-407-3

podsumowanie

Ocena
5.5

Komentarz

A.G. Howard nie udało się uniknąć bardzo powtarzalnych motywów w fantastyce, niemniej „Alyssa i czary” może przypaść do gustu czytelnikom niezbyt zaznajomionymi z tym gatunkiem.
Karina Bałdyszko
Karina Bałdyszko
Ogromna miłośniczka książek. Zazwyczaj czyta obyczajówki, thrillery i fantasy, ale czasami sięga także po klasykę literatury. Uzależniona od seriali, należy do fandomu Ricka i Morty’ego. Uwielbia psy, zwłaszcza kundelki, za to nie przepada za kotami.

Inne artykuły tego redaktora

1 komentarz

Popularne w tym tygodniu

A.G. Howard nie udało się uniknąć bardzo powtarzalnych motywów w fantastyce, niemniej „Alyssa i czary” może przypaść do gustu czytelnikom niezbyt zaznajomionymi z tym gatunkiem.Przez króliczą norę. "Alyssa i czary" – recenzja książki