Ben Aaronovitch stworzył nietuzinkowy cykl opowiadający o przygodach nietuzinkowego policjanta, Petera Granta. To wartka akcja, ciekawi bohaterowie i mnóstwo tajemnic do rozwikłania w jednym. Jeżeli więc jeszcze nie znacie tej serii, musicie, po prostu MUSICIE po nią sięgnąć. A dlaczego? Zaraz was przekonam.
1. Dla fanów Sherlocka
Seria o perypetiach Petera Granta to czysta detektywistyczno-sensacyjno-kryminalna rozrywka. A ze przy okazji dodano do całego tego gatunkowego tygla spory element fantasy, tym lepiej. To taka wariacja na temat tego, jak wyglądałoby życie Sherlocka, gdyby miał moc, żył w świecie, w którym duchy pokazują się ludziom, i próbował znaleźć mordercę na podstawie zeznań… trupa. Oczywiście w tej książce nie pojawia się, niestety, postać Holmesa, ale główny bohater ma kilka jego cech – upór, cwaniactwo i umiejętność kojarzenia faktów. Dlatego więc, jeśli uwielbiacie przygody Sherlocka, te Granta także przypadną wam do gustu!
2. Londynowi odmówisz?
Nie wiem, jak wy, ale ja uważam Londyn za jedno z najpiękniejszych miast świata! Ta atmosfera tajemniczości, aż czuje się, że każdy zaułek, każda uliczka ma swoją historię. Do tego w niewielu miejscach można spotkać ludzi różnych ras, poglądów, wyznań i kultur. W Londynie morderca ma się gdzie ukryć, o czym doskonale zdaje sobie sprawę Aaronovitch. Stolica Anglii w książkach pisarza to nie tylko tło akcji, ona staje się jednym z głównych bohaterów historii. Odgrywa w całej powieści niebagatelną rolę. Śledząc losy Granta, niejako przenosimy się do Londynu, kroczymy jego uliczkami, tropimy złoli tego świata i odkrywamy tajemnice. Poznajemy miasto od podszewki, nie tylko dzięki kartom w przewodnikach turystycznych.
3. Duchy!
If there’s something strange in your neighborhood... Duchy, duszki, zmory, poltergeisty… Jedne miłe i nieświadome losu, jaki je spotkał, inne należałoby omijać szerokim łukiem. I większości ludzi się to udaje, w końcu nie każdy może zobaczyć zjawę, jednak pojawiają się też tacy, obdarzeni wizją, okiem czy innym radarem, którzy nie mają łatwego życia. Grant ma to szczęście, a raczej nieszczęście, w zależności od kąta spojrzenia, że wie, z czym się je spirytystyczne przygody. To taki Dean Winchester w lepiej skrojonym ubiorze. I pochłaniający shepherd pie, a nie hamburgery.
4. Ci bohaterowie
Ben Aaronovitch dokładnie wie, jak stworzyć ciekawe indywidua. I nie mam tutaj tylko na myśli żywych bohaterów, ale także tych, którzy… No cóż, już dawno przestali oddychać. Peter jest sarkastyczny, jego mentor, Thomas Nightingale, szarmancki, ale też niebezpieczny, a Lesley May to kobitka z charakterkiem. I także niezwykle niebezpieczna.
5. Serce wyskoczy ci z piersi
Akcja mknie z zawrotną prędkością. Co chwilę pojawiają się nowe poszlaki, nowi podejrzani i nowe dowody magicznej zbrodni. A ty tylko skaczesz od strony do strony, czytając je jak szalony, próbujesz sam zabawić się w detektywa i odnaleźć mordercę. Aż tu nagle BOOM i wszystko zostaje wywrócone do góry nogami. Jeżeli w coś jest zaangażowana magia, nie będzie łatwo. Napocisz się, nabawisz stanów lękowych, a przede wszystkim worków pod oczami, w końcu nie uśniesz, dopóki nie poznasz prawdy. A potem będziesz chciał jeszcze więcej…
Mam nadzieję, że te niewinne punkty przekonają was do sięgnięcia po serię Aaronovitcha.