Szybko! Rzucili ocet! „Kolejka” – recenzja gry

-

Realia PRL-u znam jedynie z opowieści rodziców i babci. To oni musieli mierzyć się ze zmorą pustych półek, kilometrowych kolejek i koniecznością radzenia sobie w rzeczywistości, w której nie brakowało wyłącznie octu. Dla mnie, urodzonej już po zmianach ustrojowych, były to opowieści rodem z bajek. W końcu jednak mogłam poczuć na własnej skórze realia tamtych czasów!
Pan tu nie stał!

Kolejka jest grą wydaną wspólnymi siłami przez Trefla oraz Instytut Pamięci Narodowej, nikogo nie powinno zatem dziwić, że klimat planszówki przenosi nas w ciekawy okres historyczny. Tym razem doświadczymy realiów schyłku PRL-u. Towary sprzedawane na kartki, spekulanci, kolejki liczące sobie kilometry oraz puste półki to coś, z czym będziemy musieli sobie poradzić z wprawą godną naszych mam i babć. Nie wystarczy jednak ustawić się w ogonku i grzecznie czekać aż w sklepie pojawią się pożądane przez nas dobra – trzeba pokombinować, ruszyć głową, a pewnie nie raz i nie dwa podłożyć świnię komuś stojącemu przed nami. No i poradzić sobie z przeciwnościami, które zaserwują nam współgracze.

Na wstępie muszę przyznać, że Kolejka została fenomenalnie wydana. Pudełko wygląda jak paczuszka owinięta zwykłym szarym papierem pakunkowym i obwiązana sznurkiem. W środku znajdziemy dwie plansze – jedną do gry i drugą dla dostaw, poza tym drewniane pionki i karty, których jest całkiem sporo: plakietki z towarami, z dostawami, z listami zakupów oraz akcjami, mającymi nam ułatwić zwycięstwo w grze. Wszystko wykonano z dbałością o szczegóły i jeśli nie będziecie z premedytacją niszczyć elementów, to posłużą wam przez wiele rozgrywek. Warto dodać, że na kartach towarów znajdują się grafiki przedstawiające autentyczne produkty. Nie zdziwcie się, jeśli na odwrocie plansz dostrzeżecie ślad po kubku!

Komitet kolejkowy

Instrukcja gry może przestraszyć swoją objętością, to jednak tylko pozory – w środku znajduje się o wiele więcej niż suche zasady, które zajmują raptem kilkanaście stron. Rozgrywka jest niezwykle prosta i nawet początkujący gracze bez większych problemów opanują jej reguły. Każdy z uczestników musi skompletować produkty wyszczególniony na jego liście zakupów (losuje się je na samym początku zabawy). Wygrywa ten, kto jako pierwszy zdobędzie wszystkie potrzebne mu rzeczy (meble, sprzęt RTV/AGD, spożywkę, ubrania lub towary z kiosku). Żebyśmy nie czuli się przytłoczeni tym zadaniem, każdy z nas dostanie pięć pionków (symbolizujących pięciu członków rodziny), które należy rozstawić w kolejkach do poszczególnych sklepów.

Brzmi łatwo i przyjemnie, prawda? Nic bardziej mylnego. Wszyscy gracze posiadają bowiem karty z akcjami, które pozwalają im namieszać w tym kolejkowym układzie. Nie zdziwcie się zatem, kiedy ktoś zepchnie wasz pionek na szary koniec, wepchnie się przed was, zgarnie towar spod lady, zwiększy dostawę lub sprawi, że zajdzie pomyłka i pożądany przez was przedmiot do innego sklepu. Przeszkadzają również czarne pionki – spekulanci – nienależące do żadnego gracza, jeśli to one na koniec tury znajdą się na początku ogonka, to kupiona przez nich rzecz ląduje na bazarze, gdzie na określonych zasadach można ją odkupić.

Towar spod lady

Kolejka w dużej mierze opiera się na losowości – nasze pionki ustawiamy w ogonkach jeszcze zanim dowiemy się, gdzie dokładnie przyjdzie dostawa i, nawet jeśli uda nam się dobrze trafić, to do końca tury nie wiemy, czy będziemy szczęśliwymi nabywcami danego dobra. Jest to jednak ta doza niepewności, która nie frustruje, nie determinuje bowiem wygranej. Zamiast tego wprowadza emocje i wyczekiwanie. Prawda jest też taka, że nawet jeśli towar zostanie rzucony do sklepu, przed którym stoimy, a my odstoimy swoje, to na skutek działań innych uczestników rozgrywki może się okazać, iż  skończymy turę z pustymi rękoma.

Kolejkowe przepychanki są właściwie najciekawszym elementem gry. Podkładanie sobie świń, rzucanie kłód pod nogi i przeszkadzanie jest moim ulubionym aspektem zabawy, a Kolejka stwarza naprawdę dobre okazje do takiego zachowania. Jednocześnie wywołuje to wiele śmiechu i radości, nie sprowadzając się do faworyzowania osoby mającej więcej szczęścia przy losowaniu kart – każdy z graczy ma identyczny plik plakietek, które pozwalają mu zmieniać sytuacje na planszy na swoją korzyść lub… na niekorzyść innych uczestników zabawy, co przecież nie zawsze jest równoznaczne.

Lista społeczna

Partyjka Kolejki zajmuje maksymalnie godzinę, gra stworzona została z myślą o nawet pięciu graczach i, jak większość planszówek, wymaga nieco miejsca na stole. Przyznam jednak szczerze, że najwięcej przyjemności sprawia rozgrywka, w której biorą udział przynajmniej trzy osoby – jest wtedy odpowiednio dynamiczna i nieprzewidywalna. W końcu im więcej uczestników, tym większe szanse, że ktoś zdecyduje się diametralnie zmienić sytuację na planszy. Oczywiście dwóch graczy również będzie się świetnie bawić podczas rozgrywki, stanie się ona jednak znacznie bardziej statyczna i mniej zaskakująca. Na dodatek niedobór towarów przestanie być tak wielkim problemem, a przepychanki w kolejce stracą na znaczeniu.

Skoro już o niedoborze towarów mowa! Sporym minusem jest brak możliwości ponownego wyciągnięcia rzeczy do sklepów – skutkuje to tym, że jeśli zdarzy się sytuacja, w której skończyły się dostawy dóbr, a większość przedmiotów została zagarnięta przez spekulantów, to gracze mogą nie mieć żadnych możliwości skompletowania swojej listy zakupów. W efekcie gra kończy się przedwcześnie, a uczestnicy są niepocieszeni (naprawdę!). Sytuację mogłaby rozwiązać karta pozwalająca odzyskać rzeczy z Bazaru. Mimo tej drobnej niedogodności, Kolejka to naprawdę przyjemna gra, którą polecę każdemu – nawet osobom dopiero zaczynającym swoją przygodę z planszówkami.

Kolejka recenzja gry planszowej
Kolejka gra planszowa

 

Tytuł: Kolejka

Liczba graczy: 2-5

Wiek: 12+

Czas rozgrywki: 60 minut

Wydawnictwo: Trefl

Martyna Halbiniak
Martyna Halbiniak
Lubi twierdzić, że nie wpisuje się w schematy, łamie konwencje i jest jedyna w swoim rodzaju, chociaż doskonale zdaje sobie sprawę, że tak naprawdę otacza się ludźmi o podobnych zainteresowaniach. Wyznaje zasadę, że czekolada nie pyta, ona rozumie, a sen jest świetnym substytutem kawy dla ludzi, którzy mają nadmiar wolnego czasu. Kocha książki (chociaż zagina im rogi), kinomaniaczka i serialoholiczka, wciąż znajdująca czas na kolejne inicjatywy.

Inne artykuły tego redaktora

1 komentarz

Popularne w tym tygodniu