„Harry Potter: A Hogwart’s Mystery” – recenzja gry

-

Miesiące temu zapisałam się na listę oczekiwania na A Hogwarts Mystery: grę ze świata Harry’ego Pottera, w rzeczywistości sprzed historii z serii J.K. Rowling, gdzie można wcielić się w stworzoną przez siebie postać i przeżyć przygody w szkole magii.

Fabuła gry dzieje się tuż po pokonaniu Voldemorta, a jedenaście lat przed wydarzeniami z książek. Po stworzeniu postaci, robimy zakupy na Ulicy Pokątnej (różdżki! Kociołki!), poznajemy nowych przyjaciół i wrogów (każdy ma swojego Rona i Draco), dostajemy się do wymarzonego domu (Ravenclaw na zawsze!) i chodzimy na zajęcia. Tymczasem wyłania się intryga – nasz brat został wyrzucony ze szkoły za swoją obsesję na punkcie Przeklętych Krypt, a potem zniknął. Oczywiście postać chce się dowiedzieć, co się wydarzyło. Historia trochę jak z fanfica, ale przyjemnego i całkiem wciągającego.

Pojawiają się też znane i lubiane postacie: Dumbledore, McGonagall, Snape. Lekcje i rozmowy z nimi wieją nostalgią. Z każdym naszym sukcesem wydają się dumniejsi, z każdą porażką i kłamstwem – bardziej zawiedzeni. Niektórzy, jak Flitwick (głowa Ravenclaw, wspaniały człowiek!) czy Bill Weasley, pomagają nam w nauczeniu się nowych zaklęć i ulepszaniu strategii pojedynków. Snape jest za to złym nauczycielem, ale przekupnym (za komplement możesz zarobić kilka punktów dla swojego domu!).

„Harry Potter: A Hogwart's Mystery” – recenzja gry

Klik, klik, klik

Mechanika gry jest banalna: ważne są energia, monety i różowe klejnociki. Aby nauczyć się zaklęcia czy przygotować eliksir, trzeba klikać na oznaczone na niebiesko rzeczy, które kosztują konkretną ilość energii. Czasami trzeba dodatkowo prześledzić jakąś figurę na ekranie czy odpowiedzieć na pytania dotyczące świata z Harry’ego Pottera. Energia odnawia się co cztery minuty, ale w zamku są miejsca, gdzie ukryto pojedyncze sztuki – poklikajcie na porozrzucane książki czy obrazy, w których czegoś brakuje.

Przy okazji zbieramy także punkty dla naszego domu oraz podwyższamy statystyki (empatię, wiedzę i odwagę) – te pomagają przy magicznych pojedynkach. A, tak, w grze pojedynkujemy się całkiem sporo!

„Harry Potter: A Hogwart's Mystery” – recenzja gry

Polecam robić poboczne questy, jak na przykład pomaganie Madam Pomfrey w szpitalnych obowiązkach czy Hagridowi przy przemyceniu kolejnego smoczątka. Dzięki temu podwyższamy sobie poziom i przy okazji zarabiamy galeony. A jeśli jesteście cierpliwi, przed dokończeniem każdego rozdziału możecie brać dodatkowe lekcje zaklęć, eliksirów, latania i transfiguracji – szczególnie jeżeli waszemu domowi brakuje punktów do pucharu.

Freemium?

Hogwarts Mystery od razu zalała fala krytycyzmu. Ceny w grze są wysokie w porównaniu do tego, co można zakupić, np. zwykłe okulary kosztują sto klejnotów, a za sto trzydzieści klejnotów trzeba zapłacić dwadzieścia złotych. Za każde wykonane zadanie lub dokończenie misji czasami można otrzymać jeden czy pięć świecidełek. Ale takie zbieranie trwa masę czasu i szczerze – to się nie opłaca.

Wszystkie zadania mają ograniczenia czasowe. Dobrze rozplanowane nie wymagają jednak dokonywania transakcji w grze.

„Harry Potter: A Hogwart's Mystery” – recenzja gry

Nieważne, kim kto się urodził, ale czym się stał[1]

Hogwarts Mystery jest grą dla gorliwych fanów, ale nie dla dzieci. Zdecydowanie nie jest też dobrą bramą do tego świata dla początkujących potterheadów. Ale wszystkim innym powinna przypaść do gustu, o ile mają cierpliwość do czekania na naładowanie magicznej energii. Ja się dobrze bawię i jestem ciekawa, co się stało z „moim bratem”.

„Harry Potter: A Hogwart's Mystery” – recenzja gry

 

Tytuł: Harry Potter: Hogwart’s Mystery

Producent: Jam City, Inc

Wydawcy: Jam City, Inc, Portkey Games, Warner Bros

Platformy: Android, iOS

 

[1]    J. K. Rowling, Harry Potter i Czara Ognia.

Diana Cereniewicz
Diana Cereniewicz
Science fiction, boks, joga - to ulubieńce. Szczególnie science fiction, ale (często) zdarzają jej się też guilty pleasures w postaci filmów i seriali klasy c. Nie lubi spacerów w deszczu i smętnego gapienia się przez okno.

Inne artykuły tego redaktora

2 komentarzy

Popularne w tym tygodniu