„Bądź cicho, a przeżyjesz!”. „Ciche miejsce” – recenzja filmu

-

Dzisiejszym horrorom brakuje polotu. Nie mają tego czegoś, co sprawia, że pozostaną na długo w świadomości odbiorców i uzna się je za solidne dzieła gatunkowe. Zdarzają się jednak produkcje, próbujące uwolnić się z okowów sztampowości, wtórności, takie, które w mocno wyeksploatowanym motywie poszukują powiewu świeżości i oryginalności. Z tym zadaniem zmierzył się aktor oraz początkujący reżyser o wyjątkowo polsko brzmiącym nazwisku John Krasinski. Jego najnowszy film Ciche miejsce zasługuje na chwilę uwagi. Rozłóżmy zatem ten obraz na czynniki pierwsze.
Milczenie jest złotem

Mamy rok 2020. Ludzkość na całym świecie zostaje zdziesiątkowana przez plagę nadnaturalnych stworzeń, a ci, którzy przeżyli, są zmuszeni do izolacji i rozpaczliwej walki o przetrwanie. Od niespełna półtorej roku pięcioosobowa rodzina ukrywa się w swojej posiadłości, próbując zachować pozory normalnego, codziennego życia. Evelyn (Emily Blunt), matka trójki dzieci, wypełnia swoje rodzicielskie obowiązki, opiekując się potomstwem, oraz zajmuje się domem. Jej mąż Lee (John Krasinski), jak na prawdziwego mężczyznę przystało, jest głównym żywicielem. Do jego powinności należy zdobywanie pożywienia oraz zapewnianie bezpieczeństwa. Wszystko wygląda łudząco spokojnie z drobnym szczegółem – każda czynność bohaterów musi odbywać się w zupełnej ciszy, ponieważ najmniejszy szmer czy dźwięk mogą kosztować ich życie.

„Bądź cicho, a przeżyjesz!”. „Ciche miejsce” – recenzja filmu
Kadr z filmu „Ciche miejsce”
Studium psychologii emocji

Reżyser doskonale wie, jak skutecznie zagrać na emocjach odbiorców już w pierwszym akcie. Prezentuje nam bowiem scenę, która nie jednego twardziela wprawi w konsternację i wywoła smutek. Następnie bombarduje nas nieustannie skrajnie negatywnymi odczuciami, by po chwili utrzymać umysł w największym napięciu i w oczekiwaniu na dalszy przebieg wydarzeń. Tak zręcznie dokonana manipulacja dla niektórych może wydać się zbyt egzaltowana, lecz nie można odmówić twórcom umiejętności budowania afektywnej interakcji z widzami. Podczas seansu uczucia oglądających poddawane są najwyższej próbie. Trzeba też przyznać, że przedstawione w ten sposób wątki cechuje duża wiarygodność, podtrzymana głównie dzięki autentycznej postawie głównych bohaterów.

Zrozumieć ciszę

Mówią, że milczenie jest złotem. W kontekście ukazanych w filmie Krasinskiego wydarzeń od tej zasady zależy przeżycie. Bohaterowie są ograniczeni, jeśli chodzi o proces naturalnej komunikacji, wobec czego wszystkie obowiązujące dotąd prawa organizujące życie społeczne zostają zdezaktualizowane. Aby przetrwać, muszą oni dokonać restrukturyzacji wartości oraz ustalić alternatywne drogi porozumiewania. Wszystkie reguły, wokół których toczył się ich bezpieczny, pozbawiony poczucia zagrożenia żywot, przestały stanowić fundament egzystencji. Od momentu inwazji enigmatycznych stworów, rodzina zmuszona jest do poszukiwania nowych sposobów interakcji. Za pomocą gestów, symboli i światła próbują komunikować się ze sobą oraz nawzajem siebie chronić. Na skutek zaistniałej sytuacji rezygnują z realizacji części swoich marzeń, czyniąc priorytetem walkę o przetrwanie.

„Bądź cicho, a przeżyjesz!”. „Ciche miejsce” – recenzja filmu
Kadr z filmu „Ciche miejsce”
Ciche miejsce to zwrot w stronę filmów postapo

Czyżby po serii Cloverfield nastąpiła moda na eksponowanie w horrorach wizji świata po globalnej zagładzie? Być może, choć po masie filmów o zombie nie jest to nic dziwnego. Popyt na tego typu historie nie maleje, wręcz przeciwnie. Można odnieść wrażenie, że zmieniający się wciąż ekosystem i  oddziaływanie na niego przez człowieka dostarcza wiele inspiracji twórcom szeroko rozumianej popkultury. Poza tym motyw ten wydaje się być na tyle elastycznym i relatywnym, iż  jego eksploracja pozwala na ukazywanie jak najszerszych kontekstów. Jedne prezentują bezpośrednią walkę, wymianę ognia, konsolidację wojska i próbę znalezienia remedium, inne zaś sprowadzają się  do głębokiej alienacji, szukania pozostałych ocalałych, nawiązania z nimi kontaktu oraz podjęcia wysiłków wezwania pomocy. Ta druga opcja jest zdecydowanie mniej wykorzystywana, stąd też w powstałych produkcjach pokładane są nadzieje na przełamanie sztampy i rzucenie światła na pomijane dotąd watki. Ciche miejsce z pewnością należy do tej  kategorii. Rzetelne ujęcia opustoszałego krajobrazu budują mroczny klimat rzeczywistości owładniętej zagładą enigmatycznych, nadnaturalnych stworów. Zaakcentowanie emocjonalnej strony więzi  między bohaterami w obliczu zagrożenia oraz dramaturgii pozwala na wnikliwą analizę występujących konfliktów, uczuć samotności, żalu i miłości. Natomiast zachowania protagonistów, w których góruje instynkt samozachowawczy, cechuje wysoki poziom altruizmu. Wykreowany w ten sposób postapokaliptyczny świat niezwykle przekonywująco oddziałuje na psychikę odbiorców.

„Bądź cicho, a przeżyjesz!”. „Ciche miejsce” – recenzja filmu
Kadr z filmu „Ciche miejsce”
Grunt to dobra współpraca

Grze aktorskiej można zarzucić niewiele. Poza paroma nie do końca przemyślanymi zachowaniami protagonistów spektaklu spisują się oni bardzo dobrze. Zwłaszcza role Evelyn i Lee, emocjonalna więź między nimi, wiele wnoszą do ogółu relacji rodzinnych. Efekt ten jest szczególnie spotęgowany faktem, iż w życiu prywatnym aktorzy grający tych bohaterów są małżeństwem. Ich współpraca na ekranie układa się wzorcowo. Podobne działania kolektywne występują u pozostałych bohaterów.

https://www.youtube.com/watch?v=9VenDH-9sC8

„Bądź cicho, a przeżyjesz!”. „Ciche miejsce” – recenzja filmu

 

 

Tytuł oryginalny: A Quiet Place

Reżyseria: John Krasinski

Rok powstania: 2018

Czas trwania: 1 godzina 35 minut

 

 

 

 

Film obejrzeliśmy dzięki uprzejmości

„Bądź cicho, a przeżyjesz!”. „Ciche miejsce” – recenzja filmu

Marcin Panuś
Marcin Panuś
Zafascynowany horrorem od najmłodszych lat. Twierdzi, że pierwszy film grozy obejrzał już w wieku sześciu lat. Wierny fan Freddy’ego Kruegera. Od postmodernistycznego kina woli stare dobre produkcje klasy B. Typ aktywisty i sportowca, z milionem pomysłów na siebie. Ceni sobie szczerość i otwartość u ludzi oraz bliższe relacje z innymi. Stawia na samorealizację poprzez zainteresowania i pasje. Może kariery badmintonisty nie zrobi, ale ma zadatki by być dobrym pedagogiem. W wolnym czasie lubi zagłębiać się w poezji. Wciąż podtrzymuje obietnicę, że kiedyś wyda swój skromny tomik.

Inne artykuły tego redaktora

2 komentarzy

Popularne w tym tygodniu